|
BIAŁY OWCZAREK Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gryzon
Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocław
|
Wysłany: Śro 10:34, 25 Lis 2009 Temat postu: zdrowie psa i jego właściciela |
|
|
witam wszystkich.
mam może nie zbyt pasujący temat do działu ale może jednak.
chodzi o to chodzę z psem nad odrę gdzie jest miejsca dla wszystkich aby mógł się wybiegać. ale już 3 raz gdy bawię się z psem przylatują dwa psy szczekając przy tym nie samowicie.niby nic ale sedno jest takie że lecą jak opętane i aby do nas dobiec to maja ze 100 -150 metrów a ich właściciel nawet ich nie przywołuje.wiem że pewnie nie maja złych zamiarów ale Yeti jest jeszcze młody więc nic sie nie dzieje ale co będzie później.jak podrośnie a taki właściciel olewa sprawę? Yeti zawsze jest w obrębie 10-15metrów i w tym miejscu się bawimy.inni tez jak widzą jakiegoś psa to go zapinają no chyba że wiedzą że nie pójdzie to go przywołują.nie ukrywam że drażni mnie taka sytuacja i przewziełem już środki przeciw temu o których powiem po wysłuchaniu paru komentarzy. więc pytanie co wy robicie w takim przypadku??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
michalina&Valar
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków/Warszawa
|
Wysłany: Śro 11:01, 25 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Generalnie uważam, że psy, które są "nieodwoływalne" nie powinny być spuszczane ze smyczy, zwłaszcza gdy mają wrogie zamiary wobec innych psów. Również psy, które TYLKO oszczekują inne psy (bo mają np.: agresję lękową), może się tak zdarzyć, że zostaną zaatakowane przez psa, który nie reaguje do pewnego momentu... ale w wyniku ew. zaczepki co bardziej krewki może odpowiedzieć atakiem.
Są przepisy, które regulują jak powinny być wyprowadzane psy i stosowne do tego kary.
Mój pies ma zaciekłego wroga na ulicy - owczarka niemieckiego. Pies o podobnym usposobieniu co mój pies, więc generalnie wszelkiego rodzaju spotkania kończą się toczeniem piany z pyska. Niestety właściciel tego psa notorycznie puszcza go luzem. Pies nie reaguje na odwoływania. Co najmniej kilkanaście razy zaatakował mojego psa, mój pies w tych wszystkich sytuacjach był na smyczy. Za każdym razem tłumaczę człowiekowi delikatnie, że jego pies nie nadaje się do tego by chodzić luzem. Już każdy debil by pojął! a on z uporem maniaka spuszcza go ze smyczy i to w pobliżu mojego domu. Postanowiłam po ostatnim razie, że w następnej takiej sytuacji doniosę na niego do Straży Miejskiej. Będę kablem ... ale już mam dość tłumaczenia, a poza tym może komuś stać się krzywda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aggie
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:17, 25 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Michalina ja uważam, że już dawno powinnaś była po straż zadzwonić, skoro facet jest totalnie nieodpowiedzialny.Przepisy jasno mówią, że pies albo na smyczy, albo w kagańcu. Do tego ten owczarek stwarza zagrożenie dla Twojego psa, a może się też zdarzyć, że w szale ugryzie człowieka, choćby Ciebie jak będziesz próbowała Valara odciągać. Nie ma co się szczypać z takimi ludźmi i tyle.
I mnie też wnerwia, jak ludzie puszczają na okrągło swoje pieski luzem, choć te są absolutnie nieodwoływalne. Ot chociażby ostatnio jak byłam na spacerze ze znajomym i naszymi pieskami babka szła z jakimś psem. Piesek ładnie szedł obok niej, miała okazję go złapać, przypiąć, ale nieeeeee. Gorzej, zaczęła iść w naszym kierunku zbaczając ze ścieżki (na pewno nie przypadkiem). I oczywiście jej pupilek podleciał do naszych psów, ta go woła, a piesek nic. Wnerwia mnie coś takiego, a co gdyby się okazało, że psiaki się nie polubiły nawzajem? Mogła chociaż spytać, czy można podejść. Ludzie naprawdę zbyt często nic nie myślą.
A najbardziej mnie rozbraja, jak podchodzą na siłę ze swoim psem do mnie, ja wyraźnie widzę, że ich pies nie ma przyjaznych zamiarów, a Ci mi wmawiają, że "on łagodny do innych psów i chce się tylko przywitać". A potem zdziwienie wielkie jak ich piesek szczekać i warczeć zaczyna....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gryzon
Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocław
|
Wysłany: Śro 11:17, 25 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
no dobra to mi wystarczyło.
więc napisze co niestety ja zrobiłem i nie do końca jestem z tego dumny ale po pierwsze zadziałało po drugie może właściciel przemyśli sprawę.
jak wszyscy wiemy zbliżają się święta i sylwester a że nie chce mieć w domu psa który na huk reaguje schowaniem się w najbardziej nieodpowiednie miejsca i przeżywanie przez niego paniki zakupiłem petardy w sklepie bo stwierdziłem że pies jest młody uczy się w miarę szybko więc czas na przyzwyczajanie. no i się zaczęło po zakupie zawsze nad odrę gdy nie ma innych psów bo jeszcze śpią wychodziłem i zacząłem zabawę z psem - to znaczy zabawa aby się rozkręcił i przypadkiem co jakiś czas wybuch petardy. po paru7 razach gdy podwiną ogon ja do niego w uściski i bawimy się dalej wiec przestał jakoś panicznie się bać. raptem tych spacerów z petardami było kilka i teraz podczas strzału pies w dalszym ciągu zajmuje się swoją piłeczka.a że petardy leżą w kieszeni bo się jeszcze nie skończyły to ich użyłem oczywiście z zachowaniem ostrożności aby głupi pies ich nie zjadł gdy się palą. efekt jaki uzyskałem chyba każdy się domyśla psy szybko uciekły a właściciel zaczął bić pianę że jak tak mogę więc mu wytłumaczyłem.no i po tym zajściu jakoś dziwnie się czyje. bo pies no niby co on winny, trochę mi smutno z tego powodu- winny właściciel i mam nadzieje że zrozumiał przesłanie. teraz pewnie polecą gromy na mnie ale w tym momencie jakoś sam chyba tego chce bo dziwnie się czuje z tym.powiem jeszcze że na okres który przyzwyczajałem psa do strzałów zawsze zwracałem uwagę aby innych psów nie było w okolicy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lilu_
Hodowla BIAŁA FURIA
Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 11:21, 25 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
1) możesz, za każdym razem, gdy widzisz tego Pana poprosić go by przywołał/zapiął na smycz swoje psy,
- możesz dodać, że twój pies ma ciężką chorobę skóry i nie chcesz, by miał kontakt z innymi
- możesz dodać, że jesteś w trakcie szkolenia i nie chcesz, by teraz ci ten Pan i jego psy przeszkadzały,
- możesz dodać, że twój pies zachowuje się agresywnie i nieprzewidywalnie i nie chcesz, by miał kontakt z innymi,
2) możesz, za każdym razem, gdy widzisz tego Pana zmienić miejsce zabawy/przejść się na spacer dalej,
3) możesz zapytać tego Pana czy jego psy nie pogryzą twojego, a następnie czy możesz podejść ze swoim Yeti i poznać ze sobą psy - jeśli wszystko przebiegnie ok, za każdym następnym razem, gdy psy będą podbiegać, będą się przy tym mniej emocjonowały, a Yeti będzie się bał mniej. Wreszcie może się to skończyć tym, że Yeti zdobędzie 2 nowych, świetnych kolegów i wszystkie psy same będą się szukać na spacerach nad Odrą.
------------------
Jeśli uznasz, że spotkanie wypadło źle i nie chcesz ponawiać próby, prosisz Pana (z bliska i bardziej osobiście), by pilnował swoich psów, kiedy przechodzi obok.
JESTEM PRZECIW noszeniu ze sobą gazów, paralizatorów, napuszczaniu na siebie psów, czy obijaniu ich smyczą. Oczywiście w życiu bywa różnie i różnie zachowujemy się w sytuacjach ekstremalnych, ale traktowanie powyższego jako zasady - "zawsze mam przy sobie gaz, podbiega do ciebie cokolwiek to od razu traktujesz to gazem, a niech się uczy na przyszłość" - stanowczo Nie.
***dla tych, których to nie przekonuje - zwykły gaz pieprzowy może być bardzo niebezpieczny dla zwierząt. Zarówno w internecie, jak i w sklepach sportowych/militarnych dostępny jest specjalny gaz "na zwierzęta", równie nieprzyjemny, ale nie tak niebezpieczny dla zdrowia psa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gryzon
Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocław
|
Wysłany: Śro 11:27, 25 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
wszystko zgoda zgadzam się z tym i nie było by problemu gdyby nie fakt że wały nad odrą są duże i ja ich nie widzę bo ja nad sama odrą się bawię a tamte psy potrafią przybiec gdy są w odległości 100-150 metrów.więc zanim je usłyszę lub zobaczę to czasu na reakcje jest bardzo mało. Yeti jako tako się nie boi był na szkoleniu aby się przyzwyczaić do psów gdzie było ich ponad 20 i wszystkie biegały swobodnie na zamkniętym terenie i sie podgryzały przewracały i bawiły - taka socjalizacja. a tu po prostu odległość właściciela psów do nas jest za duża aby on zareagował lub ja gdy one już lecą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|