Forum BIAŁY OWCZAREK  Strona Główna BIAŁY OWCZAREK
Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

UWAGA! MUTACJA GENU MDR1 - LEKI NIEBEZPIECZNE !!!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Zdrowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
michalina&Valar




Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków/Warszawa

PostWysłany: Czw 8:42, 03 Mar 2011    Temat postu:

Drago z Bielska Białej MDR1 +/+.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Pią 13:00, 04 Mar 2011    Temat postu:

Tak się złożyło, że kilka dni przed otrzymaniem informacji o stanie zdrowia Graffiego, przeczytałam artykuł dotyczący "faktycznego zagrożenia, jakie niesie ze sobą mutacja genu MDR1". Artykuł popełniony nomen omen przez hodowczynię Graffiego - p. Dziurowicz, przekonuje nas, że problem tego defektu jest mocno wyolbrzymiony.

Ostatnimi czasy przypadłość ta obrasta coraz mocniej różnego rodzaju mitami, a szczątkowa wiedza niektórych i na jej podstawie przekazywana informacja powodują, że defekt ten zaczyna urastać do rozmiarów nieadekwatnych do rzeczywistego zagrożenia, które niesie

Dalej czytamy:

Ciekawostka - z podanych wyżej leków (Iwermektyna i jej pochodne, Doramektyna i jej pochodne, Moxydektyna i jej pochodne, Loperamid) żaden nie jest dopuszczony do stosowania u psów!!!!!! Wszystkie podane środki odrobaczające są przeznaczone do zwalczania pasożytów u zwierząt gospodarskich: bydła, koni, owiec, świń!!! Także loperamid, choć tak często stosowany przez lekarzy weterynarii nie został dopuszczony do użytku weterynaryjnego i nie ma weterynaryjnych leków zawierających tę substancje czynną

Po przeczytaniu tego fragmentu odnoszę wrażenie, że autorka chciałaby winą obarczyć lekarzy, którzy leczą nie tym co trzeba. Więc jak pies zejdzie, to ich wina. Dalej sama autorka stwierdza, że mimo że Moxydektyna i inne makrocykliczne laktony nie zostały dopuszczone do stosowania u psów, to jednak są obecne w środkach przeciwpasożytniczych przeznaczonych dla psów właśnie, dostępnych równiez na naszym rynku, tj. Advocate, Stronghold, Profender.
Oczywiście, pozostaje kwestia słuszności podawania psom leków dla nich nieprzeznaczonych, jednak trudno wymagać od właścicieli, by analizowali skład kazdego podanego przez lekarza leku. Przeciętny "Kowalski" nie ma rozległej wiedzy w tym temacie i raczej nie będzie wiedział co jest makrocyklicznym laktonem a co nie. Czy nie byłoby jednak łatwiej oferować do sprzedaży psy bez defektu zamiast oczekiwać, by rynek farmaceutyków dostosował się do psów z mutacją, której przecież tak łatwo uniknąć!

W świetle przeanalizowanego materiału mutacja ta wydaje się być mniej straszna niż pierwotnie by się wydawało. Badania wyraźnie pokazują, iż śmiertelne zagrożenie występuje w przypadku używania w leczeniu psów leków dla nich nie przeznaczonych w zawyżonych dawkach! Użycie tych samych substancji czynnych w dawkach właściwych dla psów nie daje reakcji neurotoksycznych nawet u psów z mutacją MDR1-/-. Jednakże życie pokazuje, iż praktyka podawania psom leków dla nich nie przeznaczonych jest powszechna w wielu lecznicach, przy równoczesnym braku wiedzy na temat MDR1 u lekarzy weterynarii. To stwarza największe zagrożenie dla naszych pupili

Zdaje się, że największe zagrożenie dla naszych pupili stwarza jednak takie "lajtowe" podejście hodowcy, z którego hodowli wywodzi się (wg znanych nam danych) największa liczba psów obarczonych tym defektem (choć oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to, że nie wszystkie psy zostały przebadane). "W świetle przeanalizowanego materiału" p. Dziurowicz MDR1 nie straszny, ale myślę, że DIDom w świetle ostatnich wydarzeń i związanych z MDRem właśnie dużo mniejszych możliwości leczenia i ratowania życia psa, już tak lekko na duszy nie jest. A badania pokazują chyba jednak nie aż tak bardzo wyraźnie, bo gdzie indziej czytamy:

Rasy psów, u których występuje mutacja genu MDR1 są dużo bardziej narażone na wystąpienie reakcji niepożądanych, nawet przy podaniu niskich dawek leku
(fragment artykułu zamieszczonego przez lilu powyżej).

Ponad to reakcje psów obarczonych mutacją mogą być różne u różnych osobników. Lista leków też nie jest jednoznaczna, sama autorka stwierdza w swym artykule, że spotkała się z różnymi listami leków niebezpiecznych, które wzajemnie się wykluczały! Może więc się zdarzyć, że lek, którego na danej liście nie ma i teoretycznie jest bezpieczny, wywoła reakcje neurologiczne. Ale to tylko opinia jednego z tych niedouczonych lekarzy weterynarii Wink

Kolejny dyskusyjny dla mnie fragment artykułu brzmi:
Wynik badania MDR1 powinien być jednym z czynników branych pod uwagę podczas doboru hodowlanego, jednak moim zdaniem nie powinno prowadzić się hodowli tylko pod kątem eliminacji tej mutacji. Taka rygorystyczna selekcja może prowadzić do niepotrzebnego zawężenia puli genowej. Moim zdaniem, jako hodowcy i technika weterynarii, rasa nasza jest potencjalnie obarczona dużo poważniejszymi defektami, jako pozostałościami po owczarku niemieckim, które rzeczywiście noiosą ze sobą zagrożenie zdrowia a nawet życia naszych psów. W tym świetle MDR1 nie jest czymś co powinno hodowcom spędzać sen z powiek.

Przyznam, że ostatnie zdanie, mówiąc kolokwialnie rozwaliło mnie, zwłaszcza mając w pamięci drżący głos Doroty, która opowiadając mi przez telefon co właściwie dolega Graffiemu, wymieniała czego mu nie można podać, bo MDR. A MDR to nie tylko nadwrażliwość na leki przeciwpasożytnicze. To nie tylko leczenie sraczki (za przeproszeniem) loperamidem. To w przypadku Graffiego brak możliwości ratowania życia mocniejszymi antybiotykami i łagodzenia objawów skórnych sterydami. Pani Dziurowicz, jak sądzę śpi spokojnie, w przeciwieństwie do właścicieli Graffiego, którzy jak to określiła Dorota - mają "jazdę bez trzymanki".

A jeśli mamy tak niebezpieczną spuściznę po owczarku niemieckim, to dlaczego hodowcy, którzy badają swoje psy pod kątem szerszym niż HD, ED i MDR są wyśmiewani przez konkurencję, do problemów zdrowotnych rasy podchodzącą niepoważnie.

Pierwsze zdania powyższego fragmentu również są dla mnie kontrowersyjne. Przyznam, że jeszcze jakiś czas temu może bym się nawet z nimi zgodziła, ale teraz widząc jak bardzo zwodniczy jest to defekt, że nie ma jednej i niezmiennej instrukcji postępowania ze zwierzęciem nim obarczonym, wreszcie poznając relacje właścicieli psów takim defektem obarczonych, zgodzić się nie mogę. Nasza rasa - na szczęście - nie jest aż tak silnie obarczona defektem, by eliminowanie osobników z mutacją groziło poważnym zawężeniem puli genetycznej. Jednak podejście do tematu hodowców, jakie reprezentuje p. Dziurowicz, moim zdaniem prowadzi do uzyskania rezultatu zbliżonego u owczarków szkockich collie. Uważam, że pomimo iż:

(...) mutacja ta została odkryta stosunkowo niedawno, a niektóre rasy psów, które są nią obciążone, żyją na świecie już kilkaset lat. Gdyby rzeczywiście była tak niebezpieczna jak niektórzy to przedstawiają, to np. owczarki szkockie collie, których 3 na 4 posiadają co najmniej jeden zmutowany allel (!!!!!!!), powinny już dawno wyginąć! A tymczasem jest to wciąż jedna z najbardziej popularnych ras na świecie.

należy spojrzeć na tą kwestię z zupełnie innej strony. Autorka pisze tu o problemie ukazując go na poziomie populacji. Oczywiście, że dla populacji nie ma większego znaczenia jeśli kilka psów nawet zejdzie w wyniku podania jakiegoś leku, którego pies ze zmutowanym genem otrzymać nie powinien, czy nie będzie miało możliwości skutecznego leczenia. Ciekawa jednak jestem, czy autorka z takim samym przekonaniem powiedziałaby Dorocie od Graffiego czy Ani od Tory (obydwa psy z hodowli Canta Lupa, obydwa MDR1 -/-, Tora cudem wyratowana po podaniu Iwermektyny), że MDR to nie problem? I mimo zapewnień hodowczyni, że:

Pies obarczony mutacją MDR1 lub nosiciel genu nie jest psem chorym! Chorobę należy leczyć, a nadwrażliwości MDR1 nie leczymy. Żaden z leków, na które pies jest nadwrażliwy, nie jest lekiem bez zamienników. Nikt nie każe podawać choremu substancji leczniczych, co do których wiadoma jest jego nadwrażliwość (...). Pies z mutacją MDR1 może żyć w pełnym zdrowiu do późnej starości, jeśli będziemy pilnować podawanych mu leków lub ich dawek.

uważam iż mutacja MDR1 jest niebezpieczna. Nie dla psa cieszącego się dobrym zdrowiem. Nie dla populacji danej rasy psów, ale dla właścicieli pojedynczych psów, którym w sytuacji w jakiej znaleźli się DIDowie pęka serce gdy bezradnie patrzą na cierpienia swojego psa. Jak pokazały jednak ostatnie wydarzenia, w sytuacji zagrożenia życia defekt ten znacznie utrudnia możliwości leczenia. Większość leków faktycznie posiada zamiennik, ale zdarza się, że celowe jest podanie konkretnego leku, a działanie zamiennika jest niesatysfakcjonujące.

Żeby było jasne - nie twierdzę, że problemy Graffiego bezpośrednio wynikają z faktu posiadania przez niego mutacji MDR1, ale że fakt ten wpływa niekorzystnie na leczenie psa i nie jest bez większego znaczenia, jak to próbuje nam przedstawić autorka artykułu.

Rozumiem, że sam defekt jest znany od niedawna, rozumiem, że większość z nas o jego istnieniu dowiedziała się dzięki (na szczęście szczęśliwie zakończonej) historii Tory. Jednak już wiemy na tyle dużo o sposobach badania występowania mutacji oraz o sposobie jej dziedziczenia, że niewielkim wysiłkiem można występowanie mutacji ograniczać, dążyć do niedopuszczenia do jej rozprzestrzeniania. Nie z powodu zagrożenia dla populacji rasy, ale przez zwykłą odpowiedzialność i uczciwość względem nabywców szczeniąt.

EDIT: Link do kwartalnika "BOSkie życie" w którym zamieszczony jest artykuł: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez czarna dnia Pią 18:00, 04 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość




Dołączył: 02 Wrz 2010
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:56, 04 Mar 2011    Temat postu:

ŚWIĘTA RACJA CZARNA!
Masz całkowitą słuszność!
Nie ma się co dziwić, że wspomniana przez Ciebie pani wypisuje takie idiotyzmy, skoro tym samym broni swojej hodowli, z której wyszła masa ciekawostek, w tym MDR1 -/- Evil or Very Mad
Jej artykuł świadczy albo o kardynalnym braku wiedzy o poruszanym przez nią temacie, albo świadomym ściemnianiu i przepędzaniu tym samym ciemnych chmur znad jej hodowli i wywodzących się z niej psów Mad
Temat wpisuje się akurat w klimat kilku tu ostatnio poruszanych problemów, między innymi r=r Szarej Myszki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aniamniam




Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź-Warszawa

PostWysłany: Pią 18:25, 04 Mar 2011    Temat postu:

Gość napisał:
skoro tym samym broni swojej hodowli, z której wyszła masa ciekawostek, w tym MDR1 -/- Evil or Very Mad


Chciałam zaznaczyć, że w momencie narodzin miotu "V" niewielu wiedziało o tym zagrożeniu, a w Polsce chyba żaden pies nie był jeszcze przebadany...

Uuu Embarassed napisałam to co czarna zawarła w swoim poście ze dwa razy Embarassed
No niestety odpisałam nie czytając postu wyżej i wyszłam na głupka Embarassed

Uważam, że skoro tak łatwo tego (mutacji MDR1) uniknąć to powinniśmy to robić Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aniamniam dnia Pią 19:01, 04 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Pią 18:53, 04 Mar 2011    Temat postu:

Aniu... nikt nie wymagał od hodowczyni, by przewidziała to, o czym nikt wtedy nie wiedział! Dla mnie rażącym jest fakt, że hodowczyni, spod skrzydeł której wyszły psy obarczone defektem i dla których fakt ten nie jest bez znaczenia (historia Tory i Graffiego) pisze obszerny artykuł o tym, że to żaden problem przecież!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aniamniam




Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź-Warszawa

PostWysłany: Pią 19:05, 04 Mar 2011    Temat postu:

Spoko wszystko rozumiem Smile
Za szybko zaczęłam klikać, a powinnam była najpierw przeczytać wszystko... Stąd niestety często dochodzi do nieporozumień na forum gdyż odpowiada się nie znając całości dyskusji. Nadrobiłam już jednak wątek i powstrzymam się następnym razem na odpisywanie tylko i wyłącznie na ostatni post Smile

EDIT:
Niestety czasem jak się widzi taki wywód czarnej to odkłada się go na później Wink
Buźka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aniamniam dnia Pią 19:07, 04 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Pią 19:16, 04 Mar 2011    Temat postu:

Aniu, sorry za wywód - wada fabryczna Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że mój wywód zajmuje tylko połowę objętości posta - druga połowa należy do autorki artykułu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D I D




Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-WA

PostWysłany: Sob 11:27, 05 Mar 2011    Temat postu:

Dzięki, Czarna za komentarz. Pieni mnie pomniejszanie znaczenia MDR 1-/- a nawet -/+ przez właścicieli psów i/lub hodowców choć sami weterynarze mówią, że nawet nosicielom powinno się obniżać o połowę dawkę leków zagrażających (również antybiotyki i sterydowe leki przeciwzapalne Exclamation ). Doświadczyliśmy bardzo boleśnie na skórze naszego psa i własnej, jak trudno leczyć zwierzaka z tym defektem. Gdyby można było zastosować mocniejszy lek, pies mniej i krócej by cierpiał. Nie byłoby problemów po podaniu leku, można byłoby uniknąć powikłań pooperacyjnych Crying or Very sad ...
Proszę, mysląc o dobrostanie kolejnego pokolenia BOS-ów i ich właścicieli, badajcie swoje zwierzaki przed ich rozmnażaniem i nie powołujcie na świat nowego pokolenia po rodzicach MDR1 -/- ani -/+ Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panda993




Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 14:38, 05 Mar 2011    Temat postu:

Czytam, czytam i … nie rozumiem… nasuwa mi się kilka pytań:
Ile osób przeczytało cały tekst artykułu (łącznie z bibliografią) a ile ograniczyło się do cytowanych fragmentów oraz nazwiska autorki?
Ile osób skupiło się na tekście całego artykułu i skorzystało z podanej bibliografii a ile „uczulonych” jest na tekst w skojarzeniu treści z autorką i Jej hodowlą?
Czy za MDR1-/- odpowiedzialna jest tylko suka czy pies również?
Czy odpowiedzialność za skojarzenie ponosi wyłącznie hodowca właściciel suki czy hodowca właściciel reproduktora również?
Jeśli oboje, to dlaczego „obrywa” tylko właścicielka suki i hodowla z tym przydomkiem?
Czy hodowca powtórzył wadliwe skojarzenie? A więc czy słusznie „obrywa”? (to w kontekście stwierdzenia, że wcześniej nikt nie miał nawet pojęcia, że BOSy mogą mieć taki „defekt”)
Czy wśród Was Hodowców jest choć jeden taki, któremu zdarzają się wyłącznie idealne mioty? Czy jest taki, któremu nigdy przenigdy nie zdarzyło się „wypuścić” psa/suki z defektem jakimkolwiek? (niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który jest bez winy… czy jakoś tak…)
Co tak naprawdę przydarzyło się Graffiemu (czy padła jakaś ostateczna diagnoza)?
Czy zachorował, bo ma wadliwy MDR1 czy przyczyna choroby tkwi zupełnie gdzie indziej? Gdzie? (Może uczulenie albo ugryzienie jakiegoś pajęczaka, DID zanim ktoś zaoferował Ci pomoc i konsultację we Wrocławiu wysłałam opis objawów do doktora w Gliwicach, ale ktoś mnie uprzedził, więc już się nie wtrącałam, tym bardziej, że do Wrocławia poszły podobno pełne wyniki badań)
Czy trudne leczenie pooperacyjne było związane tylko z MDR1 -/- czy z nie przygotowaniem psa do operacji?
Czy tak samo ciężko Grafii wracał do zdrowia po pierwszej operacji (DID pisała, że przechodził już wcześniej kastrację)?
Może komuś te pytania wydadzą się głupie, ale podobno nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi, więc pytam ….
Nie jestem hodowcą, nie znam się na tym, ale mam psa, który w najgorszym przypadku może mieć MDR1 +/-, więc temat jest dla mnie jak najbardziej aktualny i ważny. Mój pies nie jest hodowlany i nigdy nie będzie, więc na razie badań nie robię. Mam za to w książeczce listę leków zakazanych/niebezpiecznych/podejrzanych. Nasz lekarz (chcę podkreślić, że mamy lekarza weterynarii a nie weterynarza) wie o tym, ale ostatnio trafiłam w tej samej lecznicy na młodego weta, którego poprosiłam o lek na odrobaczenie. Wybrał cos skutecznego, porównał z „moja” listą i… wybrał inny lek, bo ten pierwszy zawierał śladowe ilości składnika zakazanego, więc nie chciał kusić losu. Zatem TAK, uważam, że to przede wszystkim lekarz weterynarii jest odpowiedzialny za dobór leków i leczenia. To lek. wet. studiował weterynarie, więc to ja zwykły szary człowieczek mam prawo o czymś nie wiedzieć. A jeśli lek. Wet. czegoś nie wie, to powinien doczytać (powinien wiedzieć gdzie) albo skonsultować z jakimś innym lek. Wet. , który ma być może większą wiedzę i doświadczenie. Jedyne co mogę zrobić to obserwować psa i zgłaszać lek. wet. swoje spostrzeżenia i wątpliwości… Skąd wiecie co jeszcze „drzemie” w naszych psach? Jeszcze niedawno nie wiedzieliście o MDR1, a jak za rok-dwa którejś z Was przydarzy się jakaś Inna „mutacja”? Kto za to odpowie? Wy-Hodowcy, lekarze weterynarii, natura… może nabywca, bo mógł się dokształcić?...
Wydaje mi się, że Hodowców można obarczyć odpowiedzialnością za szerzenie wadliwego MDR1, ale NIE wstecz… nie za okres kiedy nikt z Was nawet nie miał pojęcia o istnieniu mutacji, za to miał szczęście, że akurat nie trafiło to na niego…
Tak na marginesie - Ilu z Was idąc do lekarza wie, że uczulonych na jakiś lek np. na penicylinę? Kto odpowiada za podanie „złego” leku? Pacjent czy lekarz? (z tego powodu moja koleżanka rok temu zostałaby „śpiącą królewną”…)
Podobno ONki narażone są na mutację tego genu w kilkunastu % (ilość % zależy od źródła) – miałam ONka… przeżyliśmy razem w „błogiej nieświadomości” ponad 15 lat!... Może należeliśmy do tej grupy prawie 90%? A może miałam lekarza, który wiedział o zagrożeniu?
Na koniec mam apel do Hodowców (czytuję różne „rasowe” fora i wszędzie powtarzają się te same problemy):
Mniej „bicia piany” na forach więcej działania w realu! (nie mam na myśli sieci handlowej)
Zacznijcie rozwiązywać problemy zamiast przez kilka lat (z przerwami) tylko o nich pisać. A jeśli nie potraficie dogadać się między sobą, to powołajcie jakiś organ nadzorczo-kontrolujący albo zreformujcie Związek Kynologiczny. Niech to będzie coś, co będzie kontrolowało psy, hodowle, mioty , ich „jakość zdrowotną” i nie będzie wydawało zgód na skojarzenia wyłącznie na podstawie wyników z wystaw (no chyba, że są jeszcze jakieś inne kryteria, ale z tego co wiem to chyba wyniki z wystaw decydują o wyrobieniu hodowlanki?) Póki co tworzycie tylko „kółka różańcowe” tych, którzy się lubią i którzy się nie lubią. Szczerze mówiąc jak czytam Wasze wypowiedzi, to w kwestii wyboru hodowli, z której maiłabym ewentualnie kupić psa jestem tak samo głupia jak rok temu….
Szkoda, że nie ma (a może jeszcze nie znalazłam) forum nabywców szczeniaków… bo chyba tylko takie forum, na którym wymienialiby się wiedzą i doświadczeniem nabywcy (niekoniecznie hodowcy) odzwierciedlałoby faktyczną jakość hodowli . Na tym forum wypowiada się mimo wszystko zbyt mało nabywców…. I na szczerość w 100% na forum raczej nikt się nie zdobędzie… ja też nie. Dlaczego? Bo ryzykuję, że znajdą się osoby, które nie skupia się na treści wypowiedzi i wyciągnięciu wniosków dla siebie tylko na tym z jakiej hodowli jest pies i czy czytający wypowiedź jest przyjacielem czy wrogiem tejże hodowli.
Pozdrawiam.
Idę odreagować i pohasać z moim „upiorem” z piłeczką po łąkach…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Sob 18:06, 05 Mar 2011    Temat postu:

Odnoszę wrażenie, że faktycznie nie zrozumiałaś, więc napiszę jeszcze raz krótko i zwięźle o czym był mój wywód... Bo nie o tym (co już raz wyraźnie napisałam), że obwiniamy wzmiankowaną hodowczynię o to, że w jej miotach pojawiły się szczenięta z MDR -/- i +/-, kiedy jeszcze nikt o MDR1 nie śnił (chodzi o naszą rasę). Nie o tym, że obwiniamy hodowczynię, że nie przewidziała. Ale o tym, ze teraz, kiedy już wiemy całkiem sporo na ten temat, a przynajmniej tyle, jakie skutki ta mutacja za sobą pociąga (i to nie tylko teoretycznie na podstawie naukowych artykułów, ale i na podstawie życiowych sytuacji) oraz w jaki sposób się dziedziczy, a co za tym idzie wiemy jak niedopuszczać do jej rozprzestrzeniania, hodowczyni wspomina, ze mutacja nie jest problemem! Pisze o leczeniu biegunki, o odrobaczeniu... tak naprawdę sprawach i sytuacjach błahych! Ale nie pisze już o leczeniu specjalistycznym, o sytuacjach zagrożenia i ratowania życia, gdzie często nie ma czasu na wertowaniu internetu i zastanawianie się czy jakiś lek można podać czy nie, a jeśli tak, to w jakiej dawce. Czyli według mnie hodowczyni celowo podała mało ważne przykłady, by problem MDR dla czytelnika okazał się faktycznie malutki. A jak pokazał real jest zupełnie inaczej.

Mutacja MDR1 dziedziczy się bardzo prosto i znając wyniki kojarzonych psów można bardzo dokładnie przewidzieć jakich wyników można spodziewać się u szczeniąt! Tu nie idzie o wady eksterieru czy inne defekty trudne do przewidzenia. Nikt nikogo za pojawianie się takowych winą nie obarcza, bo nie ma recepty na ideał! Ale tu idzie o defekt, którego szerzenia się można uniknąć, jeśli tylko się chce!

To również pisałam w poprzednim poście, ale napiszę raz jeszcze. NIE TWIERDZĘ, ŻE TO CO DOLEGA OBECNIE GRAFFIEMU JEST WYNIKIEM MUTACJI MDR1!!! TWIERDZĘ JEDYNIE, NA PODSTAWIE ROZMOWY Z DOROTĄ, ŻE DEFEKT TEN UTRUDNIA SKUTECZNE LECZENIE PSA I PRAWDOPODOBNIE WYDŁUŻA JEGO CIERPIENIA!

Reforma ZK... hmmm... nie skomentuję Rolling Eyes

Dlaczego mamy o tym nie dyskutować??? Nic więcej zrobić nie możemy, póki co. Nie możemy pójść do ZK i powiedzieć "dzień dobry, poprosimy o wymóg badań na to, to i to w naszej rasie" czy "poprosimy o obowiązek testów takich i takich". To się tak nie dzieje! A jeśli będziemy przemilczać to z czym się nie zgadzamy, będzie jeszcze gorzej! Czasem nasze "bicie piany" jednak pomaga (oporni hodowcy zaczęli badać swoje psy, bo nabywca wie czego wymagać i o badania pyta!). J
I to nieprawda, że mało tu nabywców... są tu głównie "nabywcy"; hodowcy są oznaczeni nazwą hodowli pod nazwą użytkownika - możesz sobie porównać proporcje Wink

I krótko i zwięźle jak zwykle nie wyszło Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 18:41, 05 Mar 2011    Temat postu:

Zacytuje samą siebie

SANDRA napisał:
To może rozmawiajmy o problemach, nie o ludziach – może taki sposób rozmowy zachęci większość do dyskusji......
Czemu ta większość jest taka ważna .... bo to większość tworzy rasę. Niestety dwie, trzy, ba ... nawet cztery dobre hodowle to za mało by utrzymywać rasę w zdrowiu, ze świetnym charakterem i dobrym eksterierem. Jeśli tego nie zrozumiemy to moim zdaniem nie wiele zdziałamy.
Na razie, realna wydaje mi się działalność pt. Pilnowanie własnego podwórka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Sob 19:06, 05 Mar 2011    Temat postu:

Z reguły nie wypowiadam się o konkretnych nazwiskach, ale tutaj raczej trudno było, gdyż chciałam odnieść się do artykułu posiadającego konkretnego autora, w kontekście do konkretnych zdarzeń i faktów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aniamniam




Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź-Warszawa

PostWysłany: Sob 19:07, 05 Mar 2011    Temat postu:

czarna napisał:

I krótko i zwięźle jak zwykle nie wyszło Rolling Eyes


Eee no co Ty czarna, jest postęp - jest OK Smile Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panda993




Dołączył: 07 Lis 2010
Posty: 394
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 20:16, 05 Mar 2011    Temat postu:

Artykuł jest długi , porusza różne zagadnienia(od mechanizmów, przez historię, badania aż po sugestie hodowlane) i dobrze byłoby, żeby każdy przeczytał go sam zanim wyrazi swoją opinię, nie opierał się wyłącznie na wyrwanych z kontekstu zdaniach + komentarzu.
Np. ostatni cytat… gdybyś go zaczęła o 2 zdania wcześniej? Czy wtedy też wszyscy twierdziliby, ze autorka bagatelizuje problem?
Ja mam wrażenie, że najwięcej emocji wzbudza treść ( a właściwie kilka cytatów) w połączeniu z autorem… zastanawiam się czy gdyby ten artykuł napisał kto inny, to odbiór byłby taki sam?
Podałaś link, niech po prostu każdy sobie sam przeczyta cały artykuł, zajrzy do „bibliografii”… i wtedy go oceni. Pewnie i tak każdy zrozumie to co chce zrozumieć… ale przynajmniej sam uczciwie przeczyta.
Może należałoby na ten artkuł spojrzeć z punktu widzenia osoby, która już niestety ma psa z tym defektem, a która nie ma pojęcia jak z takim psem w razie zagrożenia postępować? A może są tez tacy właściciele, którzy nawet nie mieli pojęcia, że coś takiego istnieje?
Mój pies sądząc po wynikach badań rodziców może mieć +/- (ojciec +/+ matka wynik nieznany), więc tez mam ograniczoną możliwość stosowania leków. Na razie jedną narkozę przeżył bez żadnych skutków ubocznych i problemów. Ale czy takiego samego ograniczenia nie maja psy z niewydolnością wątroby albo nerek? Tych chorób nie da się chyba w 100% wykluczyć, ponieważ niekoniecznie musza mieć podłoże genetyczne… Czy takie psy w przypadku narażenia/ratowania życia nie są tak samo zagrożone a leczenie tak samo trudne?

Ja osobiście bardzo bym się ucieszyła gdyby ktoś pokusił się jeszcze o napisanie artykułu o chorobach wątroby, nerek (głównie o niewyjaśnionych podwyższonych wskaźnikach alatu i mocznika przy innych w normie) i dystrofii rogówki 

Bardzo współczuję DIDom i trzymam kciuki za Graffiego. Aż nadto dobrze wiem co znaczy nie przespać nocy i przepłakać dzień, bo człowiek jest bezsilny… a nie każdy lek można podać lub nie każdy działa… a jedyne co może zrobić to pielęgnować i mieć nadzieję, że będzie lepiej. Uwierz mi, że doskonale Ich rozumiem! Przeżyłam takie sytuacje i z psami i z dziećmi… I wiem doskonale czym człowiek wtedy żyje a co ma głęboko w … nosie. I rozumiem, że jedyne co może DIDów teraz pocieszyć to tylko znowu zdrowy Graffi… i tego z całego serca życzę!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Sob 20:34, 05 Mar 2011    Temat postu:

Właśnie po to zamieściłam link do artykułu, by każdy mógł go sobie przeczytać. Swój komentarz odniosłam do poszczególnych fragmentów i te właśnie zacytowałam. Zacytowałam dość obszerne fragmenty artykułu, nie pojedyncze zdania, właśnie po to by nie odnosić się do zdań wyrwanych z kontekstu.
Ja przeczytałam cały artykuł kilkakrotnie i za każdym razem niezmiennie odnosiłam takie wrażenie, jakie opisałam w swoim poście. Gdyby napisał go kto inny, wrażenie byłoby takie samo, choć pewnie nie wywołałby u mnie takiej reakcji (a zapewniam, że i tak dałam sobie kilka dni na spuszczenie pary Wink). A na jakość tej reakcji nie wpłynęły moje osobiste odczucia względem autorki, ale jej powiązania z psami obarczonymi mutacją, na których przykładzie widać, ze defekt ten jednak ma znaczenie wtedy gdy pies cierpi na cięższe przypadłości niż biegunka i robaki (bo na tym skupiła się autorka) i jednoczesny "lajtowy" stosunek do tej mutacji pt. "rozmnażajmy dalej" (w domyśle: niech martwią się przyszli właściciele, hodowcy mogą spać spokojnie, populacja nie wyginie")

Każdy oczywiście może mieć własne odczucia względem artykułu i fajnie będzie, jeśli się nimi na spokojnie podzieli Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Zdrowie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następny
Strona 9 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin