Forum BIAŁY OWCZAREK  Strona Główna BIAŁY OWCZAREK
Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ucieczki w lesie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Posłuszeństwo
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Whitewolf




Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:49, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Pracujemy intensywnie nad komendą "do mnie". Jestem teraz za miastem na działce i mam tu królika, który niespecjalnie boi się mojej suczki. Kiedy są razem w zamkniętym pomieszczeniu to nic sie nie dzieje - suczka liże go po pyszczku, a on do niej podchodzi. Gorzej jest na otwartym terenie (ogródku) tam rozpoczyna się pogoń. Na szczęście nawet gdy sunia go złapie to nie robi mu żadnej krzywdy ale za nic nie da się jej odwołać od pogoni. Nie pomagają komendy typu: "zostaw" albo "zostań", które opanowała już całkiem nieźle ani zabawki lub machanie smakołykiem przed nosem. Suczka nie odrywa wzroku od "zwierzyny" i nie reaguje na swoje imię - zachowuje się jak głucha. Postanowiłem, że nie pójdę z małą do lasu bez smyczy dopóki nie będzie potrafiła się opanować na widok biegającego po ogródku króliczka. Tylko nie wiem teraz za bardzo jak powinienem z nią to przetrenować. Czy łapanie w czasie pogoni (w ogródku) i przygważdżanie do ziemi do dobry pomysł? Jakieś sugestie?

Cytat:
A co to za smakołyki, zdradź proszę Wink

Nie bedę spamował na forum ;P ale powiem, że są to mięsne kostki z baraniną i ryżem. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lilu_
Hodowla BIAŁA FURIA



Dołączył: 22 Wrz 2008
Posty: 1392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 11:27, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
Gorzej jest na otwartym terenie (ogródku) tam rozpoczyna się pogoń. Na szczęście nawet gdy sunia go złapie to nie robi mu żadnej krzywdy ale za nic nie da się jej odwołać od pogoni. Nie pomagają komendy typu: "zostaw" albo "zostań", które opanowała już całkiem nieźle ani zabawki lub machanie smakołykiem przed nosem.
za każdym razem, kiedy dajesz komendę, a pies jej nie wykona - dewaluujesz ją. jeśli chcesz ćwiczyć w taki sposób, trzymaj psa na lince/smyczy, tak, żeby uniemożliwić mu samonagrodzenie się "dopadnięciem królika", tym samym zostawiając jej wybór: albo nic albo nagroda (chociażby pochwała/zabawa) od właściciela.

możesz wykorzystać "sygnały uspokajające" w stylu stawanie przed psem - rozdzielanie i odwracanie uwagi, możesz też spróbować na komendę (ryknięcie Wink ) "nie" kiedy łapie królika, w momencie kiedy odskoczy - pochwała + nagroda...


Cytat:
w ostatnich latach bylo wiele przypadkow zabijania psow przez mysliwych, a przepisy sa tak nieprecyzyjne, ze dzieje sie to w majestacie prawa.
pytałam jak to wygląda. Teoretycznie odstrzelić można jedynie psa, który wałęsa się sam po lesie i wygląda na zdziczałego (np. jest brudny, wychudzony, omija ścieżki poruszając się między drzewami) ale oczywiście w praktyce te przepisy nie są respektowane...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lilu_ dnia Sob 11:36, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
michalina&Valar




Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków/Warszawa

PostWysłany: Sob 12:53, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Generalnie to linka w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć... ostatnio szkoleniowiec mi opowiadał o próbie nauczenia 3 letniego psa reagowania na komendę "do mnie", śmieszna troche, ale coż podobno działa... psy zapraszją do zabawy innego psa uciekając i zatrzymując się raptownie przodem do psa padając na przednie łapy z zadem do góry... he he spróbuj może takiej metody, podobno jest skuteczna (musisz nasladowąc takie zachowanie). Może w parku byłoby to troche śmieszne, ale na działce - kto Cię tam widzi. Chodzi o to aby Twój pies wybrał ciebie a nie królika, i trzeba zaregować w takim momencie, w którym pies jeszcze nie zdążył się nakręcić. Prawidłowo wykonana komenda "do mnie" wyglada następujaco: pies biegnie/idzie w kierunku przewodnika i siada przed nim. Jeżeli Twoj pies tak nie robi to raczej rozpoczełabym naukę od skupiania na Tobie jej uwagi, czyli pies siada i powinien się wpatrywać w Ciebie wtedy pochwała (klik lub "dobry pies" i smakołyk) takie ćwiczenie jest bardzo przydatne do dalszego szkolenia w posłuszeństwie i najpierw należy je robić w domu a dopiero potem w warunkach rozproszenia. Zamiast komendy "do mnie" mozna zastosować np.: komendę "Wróćć". Bo głownie chodzi o to aby nie pognała za czymś, prawda, a jak to opanuje wprowadzić komendę "do mnie".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Whitewolf




Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:11, 04 Maj 2009    Temat postu:

Witam po dłuższej nieobecności. Wreszcie udało mi się okiełznać zapędy myśliwskie mojego psa. Mamy już za sobą trzeci spacer po lesie bez smyczy i bez ucieczki. Kiedy suczka zobaczyła zwierzynę zapominała o cały świecie i pędziła przed siebie. Mimo iż jest całkiem usłuchana nie reagowała na żadne komendy.
Zirytowany kolejną próbą ucieczki, postanowiłem pognać za uciekającą suczką. Kiedy byłem już blisko niej zacząłem na nią wrzeszczeć... Pomogło. Suczka przerwała pogoń. Podobna sytuacja zdarzyła się już kilka razy. Zawsze działa. Wink Staram się aby w lesie suczka nie oddalała się ode mnie na więcej niż 3 metry. Dzięki temu jestem w stanie ją dogonić i odciągnąć od pogoni. Dzisiaj udało mi się nawet zatrzymać ją pomimo tego że drogę przecięła nam pędząca sarna. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Pon 16:07, 04 Maj 2009    Temat postu:

Whitewolf napisał:

Zirytowany kolejną próbą ucieczki, postanowiłem pognać za uciekającą suczką. Kiedy byłem już blisko niej zacząłem na nią wrzeszczeć... Pomogło. Suczka przerwała pogoń.


A może przy okazji rekord świata w sprincie pobiłeś... ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła swojego psa dogonić Rolling Eyes Gratuluję szybkich biegów Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D I D




Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-WA

PostWysłany: Pią 11:50, 15 Maj 2009    Temat postu:

Dawno mnie nie było na forum, więc tym bardziej się ciesze, ze ten temat wypłynął Smile . My do marca tego roku nie mieliśmy z Graffim kłopotu w lesie. Chodził za zwierzyną, kiedy ją wywęszył lub / i zobaczył, ale dawał się odwoływać. Zawsze pozostawał w polu widzenia. W marcu pojechaliśmy do Kampinosu - siąpiło, było chłodno, ciemnawo... Jadąc do lasu, wybieramy trasy mniej uczęszczane, z dala od wsi, dwudziesto - dwudziestokilku kilometrowe. Bawimy się z młodym patykiem, piłką, w chowanego, pies skacze przeszkody, ale też biega luzem "bez zajęcia" (ja nie wyrobiłabym chyba kondycyjnie Rolling Eyes Embarassed , gdybym cały czas bawiła się z psem przez te kilka godzin). Podczas tej wycieczki Graffi poszedł za łosiem, którego zobaczył i zginął na ponad godzinę. Przez ten czas szliśmy w kierunku, w którym pobiegł pies, gwiżdżąc, wołając, rozglądając się za nim. Kiedy doszłam do wsi, obeszłam wszystkie chałupy, informując o uciekinierze i zostawiając swój telefon obcym ludziom. Co działo się we mnie - nie wspomnę........ Wreszcie zobaczyłam go koło drogi stojącego w krzakach. Zaskoczyło mnie, że sam do mnie nie podszedł - jakby mnie nie poznał, bał się kary, lub był nadal w "łosiowym" amoku (nigdy nie dostał w skórę, kiedy przychodził do nas). Dopiero kiedy go zawołałam, przyszedł i położył się na boku, obok mnie. Leżał tak dysząc dłuższą chwilę.... Schowaliśmy się od deszczu i czekaliśmy na Darka, aż do nas dołączy... Potem schiza podczas marszu do samochodu - żeby nie poszedł znów za zwierzyną. I następne kilka dni z główkowaniem: co się stało, dlaczego, gdzie popełniliśmy błąd, co można zrobić, żeby się nie powtórzyło (a nawet pomysły obozów surviwalowych dla psów)...........

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
goska




Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:45, 15 Maj 2009    Temat postu:

Ja mam to samo z Leną co DID z Graffim.
Do ubiegłego roku było wszystko ok - no pobiegła za zającem czy ptakiem ale wracała na wołanie. Zawsze spacerowaliśmy po leśnych drogach raczej a nie po lesie, żeby jej nie kusiło. W czerwcu ubiegłego roku byliśmy nad morzem. I na porannym (tak o 6) spacerze brzegiem morza Lena najpierw złapała ślad, potem zobaczyła dziki na wydmie a potem zniknęła na prawie dwie godziny (możecie sobie wyobrazić co się wtedy czuje: pies niby oznakowany, ale teren nieznany, dzik mógł wyjść mu naprzeciw, złamanie, kleszcze, żadnego komórkowego zasięgu itp.). Wróciła w to samo miejsce ale tak jak DID napisała: w amoku i dopiero po jakimś czasie zaczęła ,,kontaktować ,,. Zimowe spacery w laskach pod miastem tylko na długiej smyczy a i tak mieliśmy biegi przełajowe po tropach zwierząt. Na tegoroczny wyjazd nad morze Lena dostała w prezencie 15 metrową taśmę treningową i tyle.
Zazdroszczę Wam opanowania myśliwskich popędów bialasków, spróbujemy poćwiczyć i też się na powrót ucywilizować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D I D




Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-WA

PostWysłany: Wto 18:59, 30 Cze 2009    Temat postu:

Na początku czerwca powtórzyła się leśna akcja z Graffim Confused . Na szczęście po kilkunastu minutach nawoływania sam wrócił. Ale to pewnie dlatego, że trop nie był świeży i miał tylko bodźce węchowe a nie wzrokowe - nie widział umykających łosi. Darek spoko, ja panika Shocked . Wybieramy się na Mazury z psem i nie po to żeby siedzieć na czterech literach, ale żeby łazikować. Nie chcę ryzykować - kupiliśmy szelki i długą linkę Embarassed Koniec wolności na łące i w lesie Evil or Very Mad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dariotka




Dołączył: 01 Paź 2008
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 19:34, 30 Cze 2009    Temat postu:

No to nie jestem sama.
Problem dotyczy również mnie. Wcześniej spacery po lesie były czymś przyjemnym. Jak zobaczyła biegnące sarny, kazałam jej usiąsć i siedziała posłusznie. Dopiero jak zapięłam smycz, chciała ruszyć w ich stronę ale już sie nie dało. Na przywołanie NOGA też grzecznie siadała. Do czasu, aż na szkoleniu, trzy, cztery metry od nas przejechał meżczyzna na koniu. Nie widziałam go bo akurat byłam tyłem. W momencie zauważenia konia był juz obok mnie i nie zdażyłam zareagować przed jej gonitwą. Cody pogoniła za nim. Nie dało sie odwołać. Psy szybko zawróciły ale nie ona. Dopiero jak zniknęła z pola widzenie, stwierdziła że pora wrócić. Od tamtej pory zaczęły sie gonitwy za zwierzyną. Co prawda później nie pognała daleko, ale widziałam jak jest nakręcona, powoli głuchnie i wolałam ją zapiąć. Od tamtej pory, spacery po lesie są na smyczy, puszczam ją tylko na kilka minut by rzucać jej piłeczkę. Już więcej się nie powtórzyły długie, beztroskie spacery. Boję się że w razie niebezpieczenstawa nie uda się ją odwołać, tymbardziej że jest ona wszystkiego ciekawa, zwierzyny, ludzi i przedziwnych rzeczy.

Aneta napisał:
Jak wszyscy wiecie ,miałam ten sam problem a wlasciwie mam go caly czas tylko w troche mniejszym wymiarze.Kimi ma juz ponad póltora roku,i mimo ciagłych ćwiczeń ,i tak ,jak tylko poczuje trop sarny lub zająca głuchnie i idzie w długą.Uczyłam go powrotu na gwizdek i teraz jego eskapady trwają trochę krócej,ale ja i tak przeżywam chwile grozy.Kiedy nie daj Boże spotka już dzikie na swojej drodza gna do upadłego.W mieście w czasie spacerów jest bardzo karny ,wraca na każdą komendę ,kiedy mu nie pozwalam podejsc do nieznanego psa zawsze usłucha.Rozmawiałam z moim szkoleniowcem i niestety psy z tak silnym instynktem łowieckim można poskromić tylko obrożą treningową Sad


Właśnie myślałam już nad taką obrożą. może łatwiej było by zapobiec niż będzie za późno. Gdyby Cody nie zareagowała na moje przywołanie (oczywiście najpierw przy delikatnych pokusach) użyłabym lekkiego impulsu, gdyby dalej nie reagowała to mocniejszego. Może na tak wczesnym etapie nie było by potrzeby dużo razy używać takiej obroży.

Co o tej obroży myślicie?

Wokół bloków jej nie puszczam, bo całkowicie głuchnie, jak zobaczy ludzi. W lesie jest karniejsza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dariotka dnia Wto 19:40, 30 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D I D




Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-WA

PostWysłany: Sob 11:00, 25 Lip 2009    Temat postu:

Ja też jestem ciekawa, co sądzicie o takich obrożach. u nas w domu zdania są podzielone (za chwilę rozminiemy się w metodach wychowawczych Rolling Eyes i rozwód gotowy Evil or Very Mad ). Wróciliśmy niedawno z wakacji, gdzie młody dał dwa razy popis pogoni - Darek wymógł, żebym oddała mu opiekę nad psem i zdjęła linkę, a on dopilnuje Graffiego. I oczywiście nie udało się - piesek wybrał sarnę, a pan nie miał wystarczającego nosa i refleksu. Potam już "ani prosbą, ani groźbą" nie dałam się przekonać i zwierzątko chodziło w szelkach na 10 m. lince, która ciągnąła się za nim po ziemii. Odpinana była do kąpieli i pogoni za patykiem w "bezpiecznym terenie". Darek uważa, że linka wygląda beznadziejnie i pies nie może być psem - pochodzić po krzakach, powęszyć, poganiać za patykiem... Ja nie chcę razić psa prądem....
Graffi jest po kursie posłuszeństwa i bdb zdanym egzaminie. W mieście chodzi bez smyczy (no, chyba, że przy ulicy lub w miejscach tego wymagających np. przy dużych zgromadzeniach ludzi). Nie goni kotów ani ptaków. W lesie gdy widzi, słyszy i czuje "dziczyznę" głuchnie i głupieje Embarassed .

Czy ktoś z Was ma taką obrożę? Czy gdzieś można ją zobaczyć na żywca a nie tylko na papierze albo monitorze? Jak wygląda takie oduczanie przy pomocy obroży? Czy ktoś z Was używał już obroży treningowej na BOSkim? Czy taką obrożę można gdzieś wypożyczyć (nie chcę jej mieć na stałe, bo to duży koszt a wg mnie nie jest mi ona potrzebna na zawsze; poza tym obawiam się "nadużyć" ze strony mojego męża)?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia i michał




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 11:56, 25 Lip 2009    Temat postu:

@ DiDowie, dariotka

Mimo wszystko zastanowiłbym się kilka razy przed podjęciem takiej decyzji Sad Pominąwszy już kwestie natury etycznej - krzywdzić w wychowaniu czy nie krzywdzić - obroża elektryczna nie daje gwarancji efektu, jaki chce się osiągnąć!

Nie ma pewności, a jedynie prawdopodobieństwo, że pies skojarzy ból z intencją właściciela ("nie odbiegaj ode mnie w lesie"). Równie dobrze może skojarzyć ból z samym właścicielem i dać efekt w postaci osłabienia lub zerwania więzi z tą osobą. Albo... ucieczki, bo i tego nie można wykluczyć.

Jeszcze bardziej prawdopodobne, że psiak skojarzy ból z konkretnym miejscem lub sytuacją. Pamiętajmy, że one słabo sobie radzą z generalizowaniem... To, że psu czegoś nie wolno robić w tym miejscu albo z tym przedmiotem, nie daje gwarancji, że w innym miejscu lub z innym przedmiotem będzie o tym pamiętać. Przy odrobinie szczęścia tak się stanie, załapie i koniec - ale nie ma gwarancji.

Znajoma aptekarka opowiadała, jak to pewien "ekspert" próbował prądem oduczyć jej rottweilerkę zjadania z ziemi. Uczył ją na surowym mięsie. Efekt? Surowego mięsa suka z ziemi nie weźmie, ale parówkę już tak.

Jeszcze gorszy przykład. Pies rodziców naszej przyjaciółki warczał przy misce na jej młodszą siostrę, dziecko. "Ekspert" użył obroży elektrycznej. Efekt: agresja w stronę dziecka kiedy pojawiało się na tym samym piętrze (tj. parterze), co pies. Zamiast rozwiązania problemu - eskalacja. Powód? Pies skojarzył ból z dzieckiem.

...to są konkretne przykłady z życia, nie z książek... Sad Co do BOSów nie chcę się wypowiadać, ale raczej zgadzam się z opinią, że to są jednak psy o dość delikatnej psychice, potrzebują raczej pozytywnego wzmacniania niż awersji...

Prosimy Was z Kasią bardzo, zastanówcie się, czy cała sprawa jest tego warta... czy wycieczki do lasu są aż tak częste, by ryzykować zepsucie relacji z psem... Pamiętajcie też, że zawsze można poradzić sobie z konkretnym problemem innymi metodami. DiDowie, jesteście z Warszawy - serdecznie polecamy kontakt z Pomocną Łapą, z Grześkiem lub Piotrkiem... Z pewnością postarają się pomóc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kasia i michał dnia Sob 11:58, 25 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasia i michał




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 12:15, 25 Lip 2009    Temat postu:

...jeszcze się czymś podzielimy, to już tak zupełnie na marginesie. O metodzie awersyjnej jako takiej. Przyznaję, że w tym przypadku bardzo przesadzonej.

Wczoraj na Okamiego rzucił się - na szczęście bez efektu - chodzący luzem owczarek niemiecki. Znamy tego psa, na co dzień jest spokojny, kiedy tuż obok jest jego właściciel ("człowiek w typie dresiarza"). Właściciel wykrzykuje swoje komendy, pies kuli się, jest posłuszny. Widać, że boi się pana.

Dlaczego pies zaatakował Okamiego? Bo pan był za winklem, nie miał kontroli nad psem, pies przestał się bać. I ruszył.

Kiedy facet się pojawił, wrzasnął na psa i go kopnął (!), a następnie zaczął Kasię przepraszać. Kasia oczywiście objechała go z góry na dół, ale on jest przekonany, że wie, jak się psy wychowuje. Typowe.

(Dodam, że ONek nie warknął ani razu, tylko się rzucił. Dlaczego nie warczał? To jasne, przecież za warczenie dostawał w łeb... "nie będę ostrzegać rywala, ostrzeganie jest złe, jak ostrzegam, to pan mnie bije"...).

A ten dresiarz wychował sobie psa-niewolnika, który jest przewidywalny tylko tak długo, jak pan patrzy. Chwila nieuwagi i pies przestaje być dobrym, posłusznym psem miejskim. Czyli... wcale nie jest przewidywalny. Nieprzypadkowo szkolenie awersyjne wyklucza się przy tresurze psów asystujących, przy dogoterapii itd.

Taka to historia... więcej o obrożach elektrycznych, o awersji, można poczytać np. tutaj: http://www.szkoleniepsow.fora.pl/dlaczego-nie-stosujemy-awersji,39/


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kasia i michał dnia Sob 12:26, 25 Lip 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Sob 12:48, 25 Lip 2009    Temat postu:

A ja bym Wam polecała kontakt z Agnieszką Nojszewską. Tak naprawdę myślę, że mogłaby pomóc głównie... Darkowi Przede wszystkim w zaakceptowaniu linki jako nieodłącznej części psa w spacerach leśnych Wink Może wymyśliłaby jakieś rozwiązanie, które usatysfakcjonowałoby obie strony, to pomysłowa dziewczyna Wink Kontakt do Agi znajdziecie na [link widoczny dla zalogowanych] Wink

A obroża elektryczna... hmmm... jej użycie wymaga również szkolenia, głównie Was, w zakresie użycia takiej "zabawki". I to prowadzonego nie przez fachoffca, tylko Fachowca przez duże F. Są psy, które są na tyle twarde, że innymi metodami nie da rady. Należy dodać, że siła impulsu wysyłanego przez taką obrożę jest regulowana, nie jest to moc powodująca strasznie cierpienie psa. Jest to poprostu nieprzyjemny "strzał", porównywalny do tego jaki daje elektryczny pastuch (jeśli ktoś miał styczność) lub słąbszy. Niemniej jednak jest to ostateczność i nie powinno być drogą na skróty...

W przypadku zastosowania jej na Graffciu jestem "na nie".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jovi
Hodowla BIAŁA PASJA (FCI)



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 2176
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kuj-pomorskie

PostWysłany: Pon 6:25, 27 Lip 2009    Temat postu:

Czarna ma rację z tym szkoleniem się w użyciu takiej obroży. Są one skuteczne, ale naprawdę trzeba je umieć stosować i jest to poza tym metoda ostateczna .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna
ADMINISTRATOR



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świętokrzyskie

PostWysłany: Pon 12:31, 27 Lip 2009    Temat postu:

A ja w ramach przekonania Darka do linki, dodam tylko, że stosowałyśmy ją na 2-letniej, bardzo żywiołowej Airedale Terrierce. Pies z przypiętą linką zupełnie swobodnie przemieszczał się bo wszelkiego rodzaju krzaczorach. Nie mamy jeszcze udeptanych ścieżek leśnych prowadzących od naszej działki do dalszej części lasu, więc spory kawałek przedzieramy się przez 'dziewicze busze' Wink Darek musi przede wszystkim zmienić swoje nastawienie. Bardzo często jest tak, że większe blokady ma właściciel, nie jego pies. I pies, który "na 100% tego nie zrobi", "boi się tego", "nie da rady", "nie nadaje się do tego" po zmianie nastawienia właściciela, nagle pokonuje swoje blokady i lęki, które tak naprawdę są blokadami właściciela Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BIAŁY OWCZAREK Strona Główna -> Posłuszeństwo Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin