|
BIAŁY OWCZAREK Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 11:52, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Weekend za nami, było bieganie, pracowanie, nudzenie i chorowanie – czyli pełen przegląd A wydawało się, że będzie nudno Pani zajęta wielkimi po remontowymi porządkami, to co się mogło dziać, a jednak ......
Mała Jędzu nie była by sobą, gdyby nie zadbała, o choć niewielką dozę wrażeń..... u Pani oczywiście I tak w piątkowy wieczór, dwa białe futra poszły na spacer..... ale daleko nie doszły, gdy już po kilku metrach zostałyśmy obskoczone, przez wszelkiego rodzaju psiarzy wraz ze swymi pociechami. A niby dobrze, żyć z sąsiadami w zgodzie Tylko jak potem spokojnie iść na spacer !? Najczęściej uciekam chyłkiem z osiedla do okolicznych dzikich parków, ale gdy raz na jakiś czas, człek prosto ze sklepu, jeszcze na obcasach, chce wyprowadzić futra to ....... no właśnie ..... A to Pani z uroczo leniwą goldenką Sabcią, a to Pan z olbrzymim, przemiłym samcem Maksem, a to znów Pani z 8 miesięcznym mieszańcem z niespożytą energią i takt to, zaraz wokół nas ustawia się cała gromada psiarzy. Nikomu nawet nie przyjdzie do głowy by psa nauczyć choć przychodzenia na wołanie, więc zdziwienie jest wręcz kolosalne, gdy ja w tym rozgardiaszu psio – ludzkim, staram się utrwalać w małej dobre nawyki. A utrwalać trzeba ! Niestety, wręcz ekwilibrystyki wymaga, zachęcenie małej do zwykłego powrotu, gdy ma tylu towarzyszy, a ja jestem ze wszystkich stron zasypywana pytaniami. Bo przecież gdy na „Jędzu choć” mała natychmiast nie wraca, nie odwrócę się i nie zacznę uciekać, bo ...... nie wypada !! W takiej sytuacji zostaje jedno, wykorzystywać, każde naturalne zachowanie małej. Gdy Jędzy zmęczona ganianiem, sama wracała w moją stronę padało „Jędzu choć” solidnie nagradzane. Gdy zbyt duży tumult powstrzymał małą od odejścia, natychmiast pyszne smakołyki skupiły jej uwagę na mnie i nawet dało się radośnie wykonać kilka komend, lecz czuj duch .... gdy tylko psiejstwo było zbyt blisko, padało radosne „biegaj”. I tak manewrując między ludźmi i psami, z ukochaną piłką Vikuli w jednej ręce, a smakołykami w drugiej, przez 1,5 godziny starałam się utrwalać właściwe zachowania. Wierzcie mi, po takim spacerze padłam z wyczerpania
Niestety dwudniowe zabawy w piasku skończyły się kulawizną u Viki i stanem zapalnym oczu u Jędzu. W niedzielny poranek nie było innego wyjścia, jak podnieść słuchawkę i poprosić o wsparcie bratową ..... takim to sposobem, wraz z lekarstwami do domu zjechała Zosieńka Viki grzecznie wszystkich przywitała i swoim zwyczajem, położyła się pod stołem, ale Jędzu ...... umyśliła sobie za cel, dawanie buzi Zosieńce. Wszelkimi sposobami jakie wymyśliła starała się, jakoś dostać do buzi dziecka, by za każdym razem buzię tą solidnie wylizać. Stanęłam więc przed zadaniem wymyślenia czegoś, przecież 3 miesięczne szczenię, dla rocznego dziecka to już całkiem duży pies i o krzywdę całkiem łatwo. Najpierw poszła w ruch piszcząca zabawka, podziałało Jędzu ruszyła w tany..... ale niezadługo, mały człowiek i piszczał żwawiej i ruszał się ciekawiej .... No to smakołyki, którymi starałam się odwracać uwagę małej od dziecka ..... no tak, ale ile ona może jeść !? A Zosieńka, to żywe dziecko o niespożytej energii ...... Na szczęście w domu był kawałek wędzonej, zdrowo śmierdzącej rybki i multum wystawionych na środek pokoju mebli – no przecie sprzątałam Wzięłam więc kawałek ryby i schowałam pod przewróconą podstawką na oczach małej – dobranie się do śmierdzielka zajęło kilka minut. Następny kawałek znów schowany pod podstawkę z tym, że podstawką pod fotel. Oczywiście chowałam tak by mała to widziała. Ale znalezienie i wydobycie nagrody zajęło trochę więcej czasu. Następny kawałek znów schowałam pod spodek, lecz tym razem spodek odjechał tylko kawałek drogi na oczach szczeniaka a resztę już między meblami ...... I takim to sposobem moje małe białe futro całkiem zapomniało o Zosi i szczęśliwe ze znalezionej zdobyczy padło spać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 8:33, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Każde futro ma dwie umiejętności, cechy, zachowania, zwał jak zwał, coś z czego warto sobie zdawać sprawę, jeśli w przyszłości nie chcemy być przykro zaskoczeni. Ba, czasem zdając sobie z nich sprawę, można nawet niecnie je wykorzystać do własnych celów ...... tak, teraz wyszła cała moja „podłość”
A ponieważ ja podła i leniwa ze swojej natury jestem, postanowiłam jedną z tych cech wykorzystać. Jak co rano, po śniadanku Vikulec przybiegł po ciasteczko, dziewczę świetnie wie, że tak za nic to i nic dostanie. Będąc nieodzownym psem swojej Pani, natychmiast w pysku przytargała pluszowego szczurka proponując wymianę, zabawka za ciasteczko Oczywiście ciasteczko dostała, pluszak wylądował na podłodze z polecenie „podaj” – z ogniem w oczach szczurek natychmiast wrócił do mojej ręki, to ja znów i znów, za każdym razem obficie psicę nagradzając. Widziałam, jak mała Jędzu najpierw leniwie rzuciła okiem, na matkę z zabawką, po chwili widząc jak świetnie się bawi i z jakim apetytem zjada ciastka, przyszła nam asystować, uważnie przyglądając się za co Vikula dostaje ciasteczko. Nie była by sobą, gdyby nie sprawdziła skuteczności sztuczek typu jestem taka maleńka, daj mi też ciasteczko – wredna Pani – nie podziałało! Hop na kolanka do Pańci – tak Cię kocham – daj mi ciasteczko! – nie tylko, wredna, ale i nie czuła Pani ciastka nie dała ! Mały łepek zaczął pracować, jak dostać to diabelne ciastko !? Wiem – wpadła radośnie – zabrać matce ...... oj! To był głupi pomysł, zęby ma wielkie i refleks doskonały – nie dało się. Po dłużej chwili kombinowania, mała wpadła na kolejny pomysł – gdy pluszak upadł na ziemię porwała go w pyszczek, siadła i ..... czeka – nie tylko ciastko ale i wielka pochwała dostała się małej Oto chodziło !! Pluszak znów upadł na ziemie i znów mała rzuciła się by go porwać, ale nie uciekała, przecież to była droga do upragnionego ciasteczka. Z kolejnym ćwiczeniem poszło już piorunem Tym razem pluszak poleciał, przez całą długość przedpokoju i ..... obie dziewczyny wyrwały by go przynieść, za każdym razem gdy Jędzu sama lub na spółkę z Vikulcem przynosiła zabawkę była nagradzana. Na koniec sprawdziłam jeszcze polecenie „trzymaj” – poszło jak z płatka
O czym Wam opowiedziałam ??? Ta cecha to nauka przez naśladownictwo. Najbardziej pierwotna umiejętność naszych psów, rodzą się z tą umiejętnością i najczęściej z niej korzystają, źle więc, nie zdawać sobie z niej sprawy. Przecież, kumpel od sąsiadów, co to nigdy nie wraca, albo pies ciotki, co uparcie obgryza kanapę, to też nauczyciele dla naszego szczeniaka. Tylko czy chcemy by tego się malec uczył
Po zabawie było trzeba małą wyprowadzić na fizjologię. Przed domem był Pan Dozorca i sprzątał. Jędzu bardzo się zainteresowała miotłą. Rusza się, zabiera ten papierek co 2 godziny temu tak pracowicie przyniosła..... Koniecznie chciała się bliżej zapoznać. Pan Dozorca zaczął małą zachęcać poruszając miotła. Jędzu nie było więcej trzeba, by radośnie ruszyła w tany. Jednak, stary chłop, okazał się znajdować perwersyjną przyjemność w pokazywaniu swojej wyższości ..... i nagle, poderwał miotłę atakując nią 3 miesięczne szczenię. Przerażona Jędzu ze skowytem skoczyła w tył !! Viki usłyszawszy przerażony skowyt dziecka wpadła w szał na balkonie, ja miałam ochotę zabić idiotę !! Gdy tylko mała się troszkę uspokoiła odwróciłam jej uwagę smakołykiem. Jednak widziałam jak rzuca okiem z wyraźną obawą w stronę złego człowieka z miotłą. Od teraz, jeśli nie uda się ją zapoznać z kilkoma, innymi, miłymi dozorcami, to gdy dorośnie każdy człowiek z miotłą będzie nieufnie obserwowany, każde dziwne zachowanie będzie brane za atak i nie zdziwię się, jak już dorosła Jędzu będzie postrachem wszystkich dozorców na świecie – przecież człowiek z miotłą jest zły i niebezpieczny.
Drugą cechą o której chciałam Wam powiedzieć to jest uogólnianie, pies szybko przyjmuje, że jeden dobry człowiek w mundurze, to wszyscy ludzie w mundurze są dobrzy, a jeden zły człowiek z miotłą, to wszyscy ludzie z miotłą są źli. Niestety ta cecha daje dobre i złe rezultaty, w świetle dzisiejszego wydarzenia, obawiam się złych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
grash
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 11:12, 22 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
to ja proszę o wypożyczenie viki do naśladownictwa :lol:ależ się uśmiałam .......-))))))oprócz miotły i sprzątającego , to wszystko byłoby ok.ale niestety nie ma rzeczy i sytuacji idealnych a debile są wszędzie.... vukulca potrzebuję bo kręgosłup mnie boli POzdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 8:11, 23 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wczesne rano, na ulicach kompletnie pusto, każdy o zdrowych zmysłach jeszcze odsypia obowiązki dnia poprzedniego, dwa białe futra radośnie brykają po podwórku, a za nimi w klapkach, ale za to w kurtce człapie sobie na wpół przytomny człowiek. Osobnik ten po przećwiczeniu kilkunastu planowych i kilku nie zaplanowanych zachowań swoich psów, udaje się do własnego domu, kolejny raz potykając się o trzymaną 5 m smycz, targając 14 kg szczenię po schodach, by nakarmić potwory i .... tu pojawia się błysk w oku osobnika ..... wypić kubek kawy ! Miski, karma, mięso, witaminki, prawie gotowe jedzenie, o kur..... Jędzu choć kochanie, zostaw ten kabel ! Zaraz będzie jedzonko, masz kurapetkę .... tylko zostaw moją poduszkę, uff chwila spokoju ..... w tym czasie trzeba piorunem zasłać łóżko. Teraz karmienie i obowiązkowa chwila zabawy i oczywiście spacer na fizjologię.... zaraz miałam wypić kawę .... Właśnie kawa, jest dobrze, dam radę, piję duszkiem stojąc w kuchni w mieszkaniu panuje błoga cisza..... CISZA!! Pędzę sprawdzić co robią psy.... Viki śpi pod drzwiami, kochana dziewczyna, a gdzie Jędzu !?... No jak gdzie .... na środku pokoju właśnie wpierdziela moją gąbkę do mycia auta ... Tylko nic na siłę i bez nerwów, powtarzam sobie w myślach, jeśli teraz zabiorę jej zdobycz na siłę, to następnym razem schowa się z nią pod fotel, a jeszcze następnym zacznie warczeć ..... z tym psem, trzeba myśleć .... Zamiana na zabawkę – odpada, w około wala się ich cały zestaw, no to na smakołyk.... ten pies będzie grubszy niż wyższy .... Udało się, mała oddała zdobycz.... niestety nadawała się tylko do wyrzucenia, na szczęście to nie było nic cennego. Robi się późno, a ja nawet nie umyta, o makijażu nie wspominając i co ja właściwie mam na siebie włożyć !? Wczoraj miałam zrobić prasowanie, ale z placu szkoleniowego wróciłam o 22 i jeszcze zająć się Vikuli i coś zjeść i zakupy pochować i .... była 24 a ja dziś od 5 na nogach – co się mam tłumaczyć, prasowania nie było i tyle.... Pędem do łazienki, gdzieś między myciem zębów a szczotkowaniem włosów, już przezornie obciętych na krótko, przypominam sobie przedwczorajszą akcję z klejem do tapet i wczorajszą z wałkiem do malowania i tak jak stałam wyskakuje z łazienki ... tym razem jest względny spokój, mała leży na balkonie i obgryza mały, miękki taborecik .... mała strata i tak miałam go wyrzucić, wracam do łazienki. Jest 7:45 oba psy padły spać, a ja jakimś cudem mam dojechać na 8:00 do pracy, wszyscy mi mówią, że dobrze prowadzę, a o tej godzinie przecież nie będzie zbyt wielu patroli policyjnych 8:05 siadam za biurkiem, uff ..... szefa jeszcze nie ma Dopiero teraz sobie przypominam, dla czego tak długo nie było drugiego BOS, przecież ja nie mam czasu na szczeniaka .... no ale skoro już jest mała Jędza ...... tak, to idealne imię dla niej
Jakby ktoś z Was kochani, dopiero się zastanawiał nad kupnem futra, białego, czarnego, wilczastego, czy podpalanego – niech przeczyta powyższy tekst jeszcze raz i wyobrazi sobie, że tak wygląda cały dzień, albo jeszcze gorzej Mając szczeniaka i chcąc go dobrze wychować, nagle nasze życie dotąd wypełnione pracą, szkołą, zakupami, kinem, randką, spotkaniem z przyjaciółmi ..... ograniczy się do dwóch pierwszych pozycji, czasem wyskoczymy na zakupy, jak skończy się mięso dla psa, albo w lodówce będzie hulał wiatr, a wypicie w spokoju kawy stanie się rarytasem, o reszcie.... już nawet nie wspomnę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Irmina
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Belgia/Antwerpia
|
Wysłany: Śro 12:54, 23 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ja tam nie narzekam, ja calymi dniami siedzialam i nic nie robilam, a teraz przynajmiej mam wypelnione dni! Oczywiscie bedzie ciezej jak zacznie sie szkola, ale naszczescie i tak mam duzo latwiej niz Ola
Dawno nie pisalam o moim diabelku
Mala psoci ile moze, jak nie bucik mojej mamy to moja ladowarka a to moja poduszka.. Ja mam oczy wszedzie, slysze cisze? Oh to juz wiem ze mala znalazla sobie jakies wspaniale zajecie Lece patrze a mala obgryza moja sliczna szpileczke No wiec ja smakola i daj, mala daje, ja biore sznur i zaba przeplatana z paroma komendami, mala zmecznoa gladzie sie i na moment jest spokoj
Estrel pieknie zostaje w klatce nawet juz na 2 lub 3 godz. pierwsze 2min po piszczy a potem kladzie sie i spi, lub obgryza jedna z zabawek lezacych w klatce, albo jakiegos smakola do obryzania. ( a wiem bo jak wychodzilam to wlanczalam kamere i nagrywalam jej zachowanie a potem z duma ogladalam.)
Co do higieny, juz coraz zadziej robi w domu, najczesciej w nocy zdazy jej sie zrobic siku, ale zaczyna sygnalizowac ze musi isc do toalety wiec ja zawsze zwarta i gotowa w dresach lapie za smyczke i idziemy zalatwic potrzebe
Estrel na spacerku.. Uwielbia zabawe z psami! Wlasciciele psow z okolicy sa w siodmym niebie jak malutka wbiega do zagrody bo wiedza ze po chwili bede mogli isc do domu z wymeczonym pieskiem
Co do szkoly to niestety dopiero za 3tyg zaczynamy bo za tydzien musi byc zaszczepiona jeszcze ostatnia szczepionka.
Jedyne z czym sobie czasem nie radze to jej gryzienie Juz potrafi podejsc i polizac ale w wiekszosci podbiega i gryzie , albo w nocy wskakuje na lozko i atakuje moj noc lub dlonie... Nie wiem co robic, jak sie tak zachowuje do biore cos do gryzienia i ja tym zajmuje ale nie zawsze pomaga...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Irmina
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Belgia/Antwerpia
|
Wysłany: Czw 17:15, 24 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
No wiec moj problem wyglada tak..
Estrel skacze bardzo czesto a skaczac rwie mi ciuchy bo zachacza paznokciami i zabkami. Skacze jak ja wstaje i ide np do kuchni to wtedy biegni na mnie i skacze, skacze rowniez na spacerze jak idziemy, zauwazylam ze skacze przewaznie jak ma nadmiar energi i chce sie bawic. Ale nie wiem jak mam sie zachowac w chwili gdy ona skacze na mnie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 7:52, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Ona ma nadmiar energii i tak ci to pokazuje, mówi „zobacz jestem gotowa do działania zróbmy coś razem”. Proponuje: Po pierwsze ustal sytuacje w których skacze. Po drugie wprowadź zachowanie zastępcze. Po trzecie nie reaguj na skoki.
Praktycznie. Załóżmy, iż mała skacze zawsze gdy wstajesz z łóżka. Przygotuj się więc do tego. Wieczorem schowaj sobie pod poduszką woreczek ze smakolami i rano wstając widząc, że mała biegnie do Ciebie natychmiast ją przywołaj i posadź – oczywiście wielka nagroda. Jak pies siedzi nie może skakać Nim zrobisz krok każ jej się położyć i znów nagroda, potem jeszcze kilka radosnych ćwiczeń wykonywanych w drodze po zabawkę, a potem wyrzuć jej zabawkę i nagrodź jeśli ci ją przyniesie. Zadbaj o to by wyprzedzić jej zachowanie, dać jej coś do roboty nim ona skoczy Tylko postaraj się by pierwsza komenda była zawsze ta sama
Powodzenia
Czasem obserwując krańcowo rozbrykaną Jędzu, jej szelmowską minę i ciągłą kombinację co by tu zmajstrować, zastanawia mnie, że ona mimo to nie wyrządza szkód. Czasem drapnie mnie pazurkiem przy witaniu, ale tak .... nie gryzie, nie niszczy sprzętów domowych (tych w pokojach bo balkonowe przerabia stale) jak na swój wiek jest bardzo karna, tylko sporadycznie zrobi coś w domu .... właściwie szczenię doskonałe. Pomimo temperamentu, szkód w domu, ani na mnie, jak na razie nie ma. A przecież Jędzu jest wychowywana właściwie bez stresowo, bez przymus fizycznego – zresztą, każdy przymus powoduje w jej krnąbrnym charakterze natychmiast bunt, nawet próba pociągnięcia smyczą w swoją stronę, wywołuje natychmiastowy aktywny opór. Nie ma mowy o jakichkolwiek teoriach dominacji, szarpaniu za kark – ile razy słyszałam bzdurę, że tak karci psia mama ..... Viki też o tym nie słyszała, że tak ma karcić małą , przewracaniu na plecy, izolacji. Jedyną karę, którą zna Jędzu to ciche oszczegawcze warknięcie. Nie śmiejcie się, tak jest właśnie karcona Jędzu. Gdy mała sprawdza, czy można się najeść z mojego talerza stojącego na stole, ciche warczenie informuje ją, że się pomyliła. Reakcja jest zawsze prawidłowa, szczenię natychmiast pokazuje podporządkowanie, a widząc pozytywną reakcję odchodzi i kładzie się w pobliżu, nawet nie żebrze, nie stara się coś zyskać, gdy częstuje Viki tylko czeka, aż ją przywołam i poczęstuje smakołykiem. Tak samo jak próbuje wejść na moje łóżko (czyli na każde spanie w domu) ciche warczenie jest informacją, to moje miejsce – reakcja zawsze prawidłowa, okazane podporządkowanie, a gdy warczenie cichnie i sygnał socjalny informuje, już dobrze maleńka, kładzie się na podłodze – bez protestu uznaje, nie zajmowanie mojego miejsca. Za to, bardzo często Pani siedzi na podłodze i bawi się, przytula, turla po podłodze z psami skaczącymi po mnie, karmi z ust obie suki, daje lizuski i buziaczki w nos Ta sama Pani potrafi się ganiać w berka ze szczeniakiem – obie dłonie na ziemi, przód pochylony ciche piśnięcie zachęca mała do pogoni, uciekam, potem to ja gonie ją.... a Jędzu ucieka tak bym mogła ją doganiać, chwila pieszczoty i znów uciekam małej, gdy małej zdarzy się złapać mnie za spodnie, natychmiast się prostuje, ciało sztywnieje .... więcej nie trzeba by ząbki małej natychmiast rozluźniły chwyt, mi więcej nie trzeba bym znów zaczęła ganiać z psami. Gdyby ktoś pomyślał, że Jędzu to uległe, podporządkowane szczenię to by się bardzo pomylił A jednak, praca, jasne reguły gry, spokojna konsekwencja i dużo wyrozumiałości sprawia, że 3 miesięczna Jędzu jak na swój wiek, nie sprawia kłopotu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 7:43, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Dzisiejsze opowiadanie będzie nietuzinkowe, bo z obrazkami
Miniony weekend był idealny dla miłośników plażowania, ale co kiedy nie można wyjechać nad wodę, jak znieść taki upał w mieście ....... My zawsze możemy udać się do klimatyzowanej knajpy Ale nasze psy już nie bardzo ...... a do tego muszą się wybiegać, pobawić.... Reasumując Pani musiała ruszyć głową Jak ruszać zaczęła to i wymyśliła spacer idealny Przyjemny dla ludzi i psów .....
Jako, że na zewnątrz temperatura sięgała bagatela 30 stopni, a do tego ja jestem nie opanowanym łasuchem, co widać tam i ówdzie Postanowiłam pojechać do knajpy na ulubioną kawę mrożoną J Zapakowałam więc futra do samochodu i wyruszyłam do jednego z ładniejszych miejskich parków, by zaspokoić swoją chcicę Tym właśnie sposobem, mała Jędzu miała okazję spędzić trochę czasu pod drewnianym stołem z zaciekawieniem obserwując przewijających się ludzi, biegające dzieci i dziwiąc się Pani co jest takiego ciekawego w siedzeniu w jednym miejscu
[link widoczny dla zalogowanych]
Potem przyszedł czas na trochę szkolenia, oczywiście solidnie nagradzanego, tu akurat całkiem nieźle wykonane polecenie noga
[link widoczny dla zalogowanych]
W czasie pracy, szybko okazało się, że miejski park to dziwne miejsce, w którym mamusie, ciocie i babcie, nie wiedzieć czemu, uznały, że dwa białe psy, to doskonałe zabawki dla ich małych dzieci Oczywiście nikt nie zechciał zapytać się czy aby można psy głaskać, czy nie przeszkadzają, czy ja życzę sobie, by psy miały kontakty z ich dziećmi .... Jak dobrze mieć socjalne psy, od szczenięcia przyzwyczajane do delikatnych kontaktów z ludzkimi maluchami ...
Jędzu wykazuje maksymalne opanowanie ....
[link widoczny dla zalogowanych]
Do czasu jednak ...
[link widoczny dla zalogowanych]
Na szczęście dziecko nie wystraszyło się tych siarczystych lizusów, a babcie miała dość manier, by nie gniewać się za zachowanie szczenięcia ........ przecież sama, przyprowadziła dziecko i z uporem godnym lepszej sprawy przeszkadzała nam w pracy i zabawie
Gdy stada mam z dziećmi trochę się przerzedziły przyszedł czas na zabawę z Panią Szalała i Viki i mała Jędzu
Prawie już aportujemy
[link widoczny dla zalogowanych]
Przeciąganie z Panią to jest to !!
[link widoczny dla zalogowanych]
A na koniec paro godzinnego pobytu, resztkę energii mała Jędzu spaliła szalejąc z bardzo miłym 4 miesięcznym berneńczykiem
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SANDRA dnia Pon 7:51, 28 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 9:20, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
A miało być tak różowo ...... A tu maluszki zaczynają pokazywać rogi Jędzu ma teraz 3,5 miesiąca, nabrała dość pewności siebie by zacząć poznawać świat na własną łapę .... Już wie, iż zabawy z innymi psami potrafią być bardzo przyjemne, a po osiedlowymi blokami, można znaleźć różne skarby ..... to wyrzucona kość z kurczaka, to kawałek niedojedzonej pizzy, ba nawet butelka z niedopitym piwem ..... Tak, tak, taką zdobycz dzielnie porwaną, wylizywaną, noszoną i znów wylizywaną bo zjeść się nie dała, też już wyciągałam ze szczenięcego pyszczka A do tego jak gdzieś ujada pies..... nawet 5 km dalej .... to koniecznie należy mu odszczekać, i gdzieś jadący pociąg również należy zasygnalizować i tak w ogóle .... to wszystko co jest nowe, dziwne, lub się pojawiło a nie było powinno zostać zasygnalizowane donośnym szczekaniem ..... Bo wiecie, człowiek to taki nieużyty i wcale nie zwraca uwagi co się na świecie dzieje Skoro, zdaniem Jędzu, świat zrobił się tak ciekawy i pełen niespodzianek, to słynne „Jędzu choć” stało się dziwnie mniej interesujące, ba .... nawet bym rzekła, niesłyszalne A warowanie na kamyczkach, rozgrzanych ..... no jakąś godzinę temu to na pewno były rozgrzane .... stało się prawie nie wykonalne I tak to właśnie, przeszliśmy z okresu szczenięctwa w okres wczesnego dorastania .... a to dopiero początek kłopotów Czas więc, zacząć delikatnie wspomagać, słowa – czynami Czeka mnie więc zakup, 10-15 m linki, która zawsze będzie przypięta do szeleczek małej, która delikatnym, acz stanowczym naciskiem, przekona małą, że nie warto nie przychodzić na wołanie Która powstrzyma ją od ucieczki ze znalezioną zdobyczą i przekona ją, że zabawa z napotkanym psem, może się odbyć tylko za zgodą Pani. W wielu z Was może budzić oburzenie .... jak to przymus, czyli przemoc do szczeniaka !!! Porażka szkoleniowa itp. !!! Oj krzyk może zostać podniesiony Ja jednak, dokładnie tak będę postępować, linka przypięta do szelek, nie jest w stanie zrobić choć najmniejszej krzywdy, za to skutecznie jest wstanie powstrzymać szczeniaka od wielu czynności. Dzięki temu, po pierwsze szczenię się przekona, iż nie ma innej opcji niż posłuchanie Pani, co zawsze łączy się z nagrodą, po drugie, zabezpieczy małą, przed groźnymi dla niej zachowaniami np. zjedzeniem kości z kurczaka, a po trzecie, teraz o wiele łatwiej przyjdzie nam przekonać naszego ulubieńca, że ramy wyznaczone przez Panią są nieprzekraczalne, niż za klika miesięcy gdy nasz malec zacznie ważyć cirka 30 kg
Zaczynamy więc, nowy okres w naszym wspólnym życiu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 8:57, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cudowny weekend za nami
Było miło i wesoło, była socjalizacja i odpoczynek, byli wspaniali ludzie i wyjątkowe czterołapy – czyli spędziliśmy czas na wystawie psów rasowych, spotkaliśmy się ze wspaniałymi ludźmi i spędziliśmy kilka godzin nad jeziorem Tym sposobem mała Jędzu miała okazję zobaczyć, iż psy nie są tylko białe Oswoić się z nietypową atmosferą wystawy, tłumy ludzi i psów, panujące wokół podnieceniem. Psiarze, obdarzyli małą sympatią, kolejny raz pokazując, iż człowiek to sympatyczny dwunożny stwór, było dużo pieszczot i smakołyków. Wspaniała ON-eczka zaprosiła małą do zabawy, pomimo różnicy wielkości, z dużą delikatnością obchodziła się z rozbrykanym malcem. Jedynym zgrzytem, był agresywny owczarek kaukazki, jego agresywne szczekanie, najpierw małą trochę wystraszyło, a następnie prowokowało do odszczekiwania się. Ciągłe odwracanie uwagi, skończyło się tym, że .... skończyły mi się smakołyki, a mała Jędzu nadal odszczekiwała się wielkiemu brytanowi. Niestety, Jędzu w obecności stada – Viki, Pańcie – czuje się bardzo pewna siebie i głośno manifestuje, jak coś się jej nie podoba. Jeszcze sporo wody upłynie, zanim mała nauczy się lekceważyć to co dzieje się wokół niej.
Po paru godzinach, dla odprężenia ruszyliśmy nad okoliczne jeziorka – cisza, spokój, woda i pola .... czego więcej trzeba psom do szczęścia. Zabawa w wodzie wzmacnia psie mięśnie, a jednocześnie odciąża stawy – pogonie, podskoki, kotłowanie się i swobodne ujadanie, które nikomu nie przeszkadzało, przerywane krótkimi sesjami szkoleniowymi i zabawą z Pańcią. Po 5 godzinach szaleństw, Jędzu słaniała się na łapach ze zmęczenia – ważne jest to, iż to ona sama decydowała, czy bawi się z matką i Pańcią czy odpoczywa. Niestety gdy zmęczenie wzięło górę i mała chciała się zdrzemnąć, złośliwa osa ukąsiła ją w pyszczek, na szczęście skończyło się tylko na opuchliźnie. W drodze powrotnej, odwiedziłyśmy jeszcze bardzo lubianą knajpkę pod chmurką, gdzie psy są zawsze miło widziane. Spotkaliśmy tam dwóch przemiłych facetów z młodą amstawką, niestety Jędzu była tak zmęczona, że zlekceważyła i pieszczoty i zachęty do zabawy, śpiąc snem sprawiedliwego obok naszego stolika.
A tu .... zdjęcie z wyprawy na wystawę, zrobione przez prawdziwego artystę i miłośnika psów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuzia
Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 15:54, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Śliczna Jędza
no i oczywiście nie sposób zapomnieć o Viki też piękna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota i Ola
Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oława
|
Wysłany: Pon 19:35, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Piękne zdjęcie, a dziewczyny jak malowane, rewelacja:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 10:59, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Dziś zamiast opisu co robimy kilka foteczek z naszej zwykłej pracy na placu ćwiczeń, jakość może niezbyt fajna, ale tak wygląda normalna godzina zajęć 3,5 miesięcznej Jędzu
Najpierw przywołanie – nauka przywołania do mnie
[link widoczny dla zalogowanych]
Potem polecenie noga
[link widoczny dla zalogowanych]
Warowanie przy nodze
[link widoczny dla zalogowanych]
Nauka siad na odległość
[link widoczny dla zalogowanych]
Nauka warowania na odległość
[link widoczny dla zalogowanych]
By nie było za nudno Piątka
[link widoczny dla zalogowanych]
I obowiązkowa zabawa, tym razem gryzak
[link widoczny dla zalogowanych]
I na koniec zostawanie
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 13:18, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Wczoraj była fajna impreza, Pani wróciła do domu prawie trzeźwa Jak się domyślacie rano gołębie wyjątkowo głośno chodziły, nie mówiąc już o psach, które kładły się na dywanie z łoskotem schodzącej lawiny. Co tam, postanowiłam być dzielna .... nie wstaje, jeszcze pół godziny .... nagle dochodzi do mnie dziwne dzwonienie ... kto do diabła o tej godzinie obija szkła !? Przecie wczoraj wszystkie były puste !! Zaraz..... ale puste były w knajpie, pamiętam .... wycieczka do rynku, autobusem bleee..... Dzwonienie dotarło ponownie ..... Do diabła Jędzu !!! Ałłł!!! Moja głowa !! ..... Jakoś dotarłam do źródła dźwięku i ...... ryknęłam śmiechem !!!! Na środku pokoju z miną szelmy stała Jędzu dumnie prezentując zdobycz !!! Ano w psim pyszczku delikatnie trzymana, bezpiecznie leżała sobie porcelanowa czareczka.
- Dobrze Jędzu trzymaj !!! tocz ta diablica stała nad odkrytym parkietem a czareczka z ukochanej pamiątki mojej mamy !!! Trzeźwiałam błyskawicznie Bałam się by nie ścisnęła mocniej, bo pokaleczy ryjka, a jak wypuści ...... no z porcelany nie wiele zostanie
- Trzymaj .... ciastko odpadało bo na pewno wypuści czareczkę..... co robić !?
- Jędzu chodź !! Starałam się mówić spokojnie, niezbyt radośnie, nie patrzyłam nawet na nią, całą uwagę skupiłam na leżącej w pobliżu zabawce!! Co to jest ?? Bawka .... gadałam niby sama do siebie ... Dobrze Jędzu !! Chodź – bawka ... Sucz powoli zainteresowała się zabawką, krok po kroku zaczęła iść razem ze mną, jeszcze dwa kroki – Trzymaj Jędzy !!! Trzymaj ...... jeszcze krok a sucz znajdzie się w moim zasięgu .... Bawka Jędzu !! Jest !! Teraz tylko sprawić by czarka bezpiecznie znalazła się w mojej ręce. Niby od niechcenia, bez specjalnego zainteresowania wyciągnęłam rękę i chwyciłam czarkę, Jędzu puść !! I czarka w jednym kawałku, nawet nie draśnięta znalazła się u mnie !! Uffff..... Oczywiście mała została zachęcona do zabawy i gonitw z zabawką w ryjku ....
Z Jędzu robi się mała diablica U weta (było trzeba dziewczyny odrobaczyć) na wizycie socjalizacyjnej udowodniła, że jest w stanie wyciągnąć ze sterty ulotek jedną nie rozwalając pozostałych Dziś, że potrafi z półki, gdzie stało 6 czareczek i dzbanek bliziutko siebie, wyjąć jedną, nawet nie przesuwając pozostałych – choć podzwaniały A przecież Jędzu nie ma nawet 4 miesięcy, a już doskonale panuje nad uściskiem szczęki. Ponad to pokazuje, iż nie ma takiej materii, której ona nie weźmie do ryjka Ale ..... do regulaminowego aportu dzielą nas jeszcze lata świetlne Mimo to jestem z niej dumna, codzienna praca czasem daje jakiś efekt I na przykład ..... czarka bezpiecznie wróciła na półeczkę, a moja mama nadal będzie się cieszyć cenną pamiątką sprzed wielu.... wielu lat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
grash
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 13:39, 07 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
to leżę już ze śmiechu z twojej opowieści a zdjątka rzecz jasna superowe .Pozdarwiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|