|
BIAŁY OWCZAREK Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
michalina&Valar
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków/Warszawa
|
Wysłany: Sob 16:41, 24 Sty 2009 Temat postu: Agresja wobec innych psów. |
|
|
Czy jest na takie zachowanie metoda ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
marie
ADMINISTRATOR
Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Sob 19:24, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Michalino! Oczywiscie ze sa metody, tyle, ze rozne w zaleznosci od psa, zrodla problemu, jego nasilenia...
Czy Valar przestal tolerowac towarzystwo innych psow?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michalina&Valar
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków/Warszawa
|
Wysłany: Sob 19:52, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Valar toleruje suczki, szczeniaki i takie psy, które nie burczą na niego. Każde burknięcie powoduje atak, a czasami atak z biegu, a czasami nie... Już rozmawiałam z kilkoma szkoleniowcami i ich teorie bywają różne. Nie jestem w stanie określić z jakiego powodu prawie każdy pies jest dla niego wrogiem. Bardzo często to on jest prowodyrem. Z tego co wiem, pies atakuje innego psa 1. ze strachu, 2. z chęci podporządkowania sobie innego samca, teoria jednego ze szkoleniowców - 3. słaba socjalizacja w wieku szczenięcym czyli brak kontaktu z innymi psami. U valara nie umiem okreslić przyczyn atakowania innych samców. W takich przypadkach jest nieodwoływalny... ma gdzieś piłeczki, smakołyki i mnie też ... Ostatnio nie ma już żadnych kontaktów z psami - samcami. Po prostu się boje po tym jak zatakował owczarka niemieckiego (ogromny kolos i zabijaka) myślę, że uratowała Valara chusta w której ma dwie dziury po kłach tamtego.
Niestety ale spacer z nim bywa męczący i mało przyjemny no i stresujący. Szukam takiego szkoleniowca który oduczyłby go rzucania się na inne psy, chociaż Valar jest sprytny, bo on na szkoleniu jest spokojny (szczególnie jak pozna psy z grupy), gorzej na spacerach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez michalina&Valar dnia Sob 19:54, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
SANDRA
Hodowla ALPEN ANGEL
Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1885
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 20:19, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dwa samce wcale nie muszą się tolerować. Więc Valar nie musi kochać świata. Tyle, że w takiej sytuacji radzę 10 m linkę i nie puszczanie psa. Gdy widzisz z daleka inne zwierze to przywołujesz psa do siebie, linka pomoże Ci zadbać o to, by wyleczyć Valara z chwilowej głuchoty Następnie nakazujesz siedzenie lub warowanie i trzymasz psa na komendzie tak długo, aż inny pies nie przejdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna
ADMINISTRATOR
Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyskie
|
Wysłany: Sob 20:58, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Owczar to owczar, samiec to samiec... A takie jego zachowanie może potęgować jeszcze fakt, że widząc na horyzoncie innego psa, ściągasz pewnie Valara skracając smycz...
Brego też nie daje sobie w kaszę dmuchać, choć raczej nie postrzegam tego w kategoriach problemu. Bardzo rzadko jest prowodyrem sprzeczek, ale jak mu jakiś pyskuje, nie widzę powodu dla którego Bregulec miałby nie wyrazić swojego zdania w sprawie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michalina&Valar
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków/Warszawa
|
Wysłany: Sob 23:17, 24 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Sandro, tak próbuję właśnie postępować, ale efekty są mierne. Generalnie on i tak zaatakuje niezależnie od tego czy jest na lince czy nie. Potrafi zerwać się z siadu lub warowania do ataku. A na szkoleniach potrafił siedzieć czy też warować obok innych zaciekłych wrogów i nie reagować na nich.. a na ulicy zachowuje się zgoła inaczej. Zastanawiam się jak długo mam z nim chodzić na tej lince? Całe jego życie. Dlaczego on tak się zachowuje? No i jak go wybiegać na takiej lince.
Czarna, rzeczywiście skracam smycz, ale nie jest ona napięta (wiem, ze napięta smycz dla psa jest hasłem do ataku), na smyczy jest jeszcze gorzej, bo dziamga do każdego psa nawet tego, który na niego nawet nie patrzy..
Może rozwiązaniem byłoby zorientowanie się w przyczynie: czy Valar atakuje, bo się boi czy dlatego, ze chce rządzić? Inaczej postępuje się z psem strachliwym, a inaczej z psem z przerostem testosteronu. Tylko ja nie umiem rozpoznać przyczyn ataku mojego psa na inne samce....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez michalina&Valar dnia Nie 1:31, 25 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
asia
Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:02, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
mam kolezanke z takim psem, wszystkiego sie lapala i nic, ona swego psa dala wykastrowac i twierdzi ze jest lepiej ...
nie wiem czy kastracja ma jakis wpyw na zachowanie samca wobec innych samcow moze nie ma wtedy tych chlopskich hormonow i jest bardziej na luzie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Klaudia
Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:35, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Kup książke Sygnały Uspokajające ona pomoże odczytać Ci język ciała psa. Jeżeli rzuca się z wysoko niesionym ogonem,postawionymi uszami jest to atak agresji,dominacji,natomiast jeśli kuli przy tym uszy i ogon z lęku. Nie sądze,żeby Valar robił to z lęku,bo przeważnie takie ataki następują gdy to innymi pies podchodzi albo jest to raczej oszczekiwanie. Lękliwe zachowanie raczej nie powinno być tylko w stosunku do samców,ale ogólnie do psów.
Teraz wypada się zastanowić czemu na placu szkoleniowym nie zrywa komend,a na spacerze to robi? Może obowiązują w tych dwóch miejscach inne zasady? ćwiczysz z nim posłuszeństwo na spacerach? Robisz to tak jak na placu? Jak reagujesz na zerwanie komendy?
Według mnie metodą na agresywnego psa jest nauczenie,go bezwzględnego posłuszeństwa,chodzenia przy nodze na kontakcie wzrokowym,odwołania. Moja suka,która nie trawiła dotykania jej przez szczeniaki,była w stanie chodzić w dużej grupie psich przedszkolaków wpatrzona we mnie i nie reagować na ich zaczepki,ale jak tylko zwolniłam ją z komendy atakowała szczeniaka,który ją dotknął. A druga sprawa to metoda tzw. baru
[link widoczny dla zalogowanych] wejdz w dział agresja
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aniamniam
Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź-Warszawa
|
Wysłany: Nie 22:58, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No Klaudia wiemy coś o tym z Bosmanem;) dostało się po ciekawskiej dupci od cioci Miki
Książka, którą poleciła Klaudia jest super Na pewno będzie Ci łatwiej z wyprzedzeniem reagować na jego "wybryki", a wtedy będzie łatwiej odwrócić jego uwagę od psa i nagrodzić.
A o barowaniu i innych metodach na agresję przeczytasz jeszcze na pewno tu: http://www.szkoleniepsow.fora.pl/agresja,21/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marie
ADMINISTRATOR
Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Pon 18:14, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Michalino! A czy u Valara to nie jest po prostu ciezkie przezywanie okresu dojrzewania? Przeciez on dopiero co skonczyl 18 miesiecy, o ile mnie pamiec nie myli.
Jezeli w warunkach szkoleniowych swietnie dogaduje sie z innymi facetami, a na spacerze nie, to wiadomosc jest dobra - nie jest to gleboki problem
Napisz, prosze, jeszcze czy on tak ma na kazdym spacerze, czy tylko na tych "kolo domu"? Chodzi generalnie o to, czy tak samo zachowuje sie w obcym terenie, gdzie nie czuje sie tak pewnie.
Na cito - nie dopuszczaj do takich sytuacji, powtarzanie zachowania je poglebia. Masz nad nim przewage - lepiej widzisz z daleka, latwiej rozpoznajesz - wiec niestety oczy dookola glowy. Jak zobaczysz "wroga", to komenda lezec (trudniej ja zerwac niz siad, szczegolnie jesli na krotko przydepniesz smycz), smakol w dlon, zeby skupic uwage bialego na sobie i "rozdzielanie", czyli stajesz przed Valarem, na osi on-wrog.
Takie rozdzielanie jest charakterystyczne dla psow, wyraznie w ten sposob mowisz "nie dopuszcze do konfliktu miedzy wami".
Tak konkretniej pomoglby Ci kontakt z behawiorysta - nie szkoleniowcem na placu, tylko kims jak Agnieszka, kto z Toba na taki spacer pojdzie i pomoze ocenic gdzie tkwi sedno problemu, od razu pokaze Ci jak sobie z tym radzic. Bo przez net, nie widzac zachowania psa to troche wrozenie z fusow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michalina&Valar
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków/Warszawa
|
Wysłany: Wto 10:23, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Asia nie chcę Valara na razie kastrować, z różnych przyczyn. Tym bardziej, że jego zainteresowanie suczkami nie jest jakoś bardzo uciążliwe i obsesyjne na tym punkcie.
Klaudia, Valar w momencie rozpoczynania rozróby z innym psem, ma ogon nieruchomo uniesiony w górę, stąpa sztywno i wolno, cała jego postać jest naprężona i usztywniona (od razu się wydaje się większy o 3 cm), uszy postawione i burczy. Choć zdarza się również, że poluje (a przynajmniej próbuje) na psa, którego zauważy w oddali, czyli skrada się następnie przycupuje a jak jest pies blisko następuje skok z warczeniem lub szczekaniem w kierunku "wroga". Klaudia widziałaś kiedyś żeby pies atakował z podkulonym ogonem, pierwszy, tak sam z siebie ? Bo ja nie... dlatego średnio wiem jak wygląda atak psa tchórzliwego na innego psa.
Marie odnoszę wrażenie, że rzeczywiście jest to chyba związane z okresem dojrzewania, cały problem zaczął się od około 9/10 miesiąca. Do kiedy nasze psy dojrzewają ? Z moich informacji wynika, że tak do dwóch lat. A na podstawie Diega wydaje mi się, że po skończeniu 3 lat pies jest w miarę stabilny emocjonalnie.
No nie powiem żeby się świetnie dogadywał na szkoleniach (też zależy z którym), po prostu wykonuje polecania na szkoleniu i chyba na nich jest skupiony a mniej na psach. A poza tym wydaje mi się, że on jest niezły kombinator i cwaniak.
Rzeczywiście koło domu jest bardziej burkliwy niż np. na Polach Mokotowskich. Również gdy jest grupa psów Valar jest znacznie powściągliwszy w próbach ataku na inne samce.
Zastanawiam się nad jedną sprawą... Jak będzie chodził na smyczy, wiadomo, że w większości przypadków unikniemy konfrontacji z innymi psami. Ale w tym momencie nie ćwiczymy odwoływania psa i komend (chyba, że na lince, mamy 7 metrową i nienawidzę jej, bardzo skutecznie się w nią wplątuję). Może więc jednak go puszczać luzem, ale np.: w kagańcu (Valdemar ma nowy kaganiec wygląda w nim jak Hanibal z Milczenia Owiec).
Kilka domów dalej mamy sąsiada, który ma owczarka niemieckiego o 3 miesiące starszego od Valara (jako szczeniaki bawiły się razem). Na dzień dzisiejszy oba psy są zajadłymi wrogami, chyba mają na siebie alergie. Ten ON-ek atakuje również wszystkie psy w koło, Valdemara też, a Valdemar nie jest mu dłużny. Facet chodzi z nim luzem dopiero od pewnego czasu ten pies ma kaganiec. Pies jest nieodwoływalny, więc już nie raz zdarzyło się, że nas zaatakował z impetem wybiegając za winkla. Facet zupełnie się nie przejmuje, to znaczy reaguje, ale pies w dalszym ciągu chodzi na luzie. Może robić tak samo i nie stresować się, że mój pies pogryzie innego psa, albo że mój pies zostanie pogryziony. Może to jest metoda na to aby ćwiczyć odwołanie psa od bardzo interesującej go czynności.
Mam też pytanie: jak pokazać psu, że robi źle w danym momencie? Znam oczywiście kilka sposobów, ale jestem ciekawa co do innych możliwości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez michalina&Valar dnia Wto 12:05, 27 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marie
ADMINISTRATOR
Dołączył: 30 Lis 2006
Posty: 879
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Wto 14:29, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Atak tchorza na pewno nie raz widzialas. Najczesciej w wersji pinczer ujada jak szalony i rzuca sie na sznurku w kierunku duzego, gdy labrador wyciaga nocha, zeby sie przywitac, pinczer z jazgotem pt "odgryzl mi pol glowy" kuli sie za nogami panci. Przy takim ataku kurdupla najczesciej widac polozone uszy i ugiete tylne lapy
Dla mnie chodzenie na stale w kagancu jest bez sensu. Ja bym sie wziela w tym momencie ostro za odczulanie psa na towarzystwo innych facetow i tlumaczenie mu, ze nie ma czegos takiego jak "jego terytorium" w przypadku osiedlowego skweru. Owca kolo domu chodzi na smyczy nie ze wzgledu na jatki z psami, a na wlasne bezpieczenstwo - to jest srodek miasta i kierowcy debile sie zdarzaja. Na smyczy nie wita sie z innymi psami, bo jak wiekszosc psow jest w takiej sytuacji znacznie ostrzejsza. Raz dziennie chodzimy na dlugii spacer na laki, gdzie moze sie wybiegac bez smyczy, gdzie mozemy spotkac inne psy, ale widac je z daleka wiec nie musimy itd. Tam cwiczymy przywolania.
Dla Valara wazne by bylo, zeby mial jakiegos psiego kumpla, z ktorym nauczy sie pokojowo koegzystowac. To jest stosunkowo proste do zrobienia - musielibyscie tylko znalezc jakiegos sensownego sasiada z doroslym psem, ktory zgodzi sie z Wami popracowac chwile pare razy w tygodniu.
Jesli chodzi o wyksztalcenie komendy bezwarunkowej - czyli np. przywolania dzialajacego zawsze i wszedzie to zaczyna sie od cwiczenia w miejscach jaknajmniej rozpraszajacych - dom, a potem przechodzi w coraz trudniejsze (wiecej atrakcyjnych zjawisk) miejsca. Jesli pies reaguje w ogrodzie i parku, nie znaczy jeszcze, ze zareaguje takze w lesie itd. Gdy trzeba taka komende wyrobic szybko i bezwzglednie (bo chodzi np. o bezpieczenstwo psa) to stosuje sie bodzce negatywne - przydeptywanie dlugiej linki polaczonej z ktoras wersja negatywnych obrozy, obroze elektryczna, dyski fishera, czy chocby wrzask wlasciciela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Klaudia
Dołączył: 15 Cze 2008
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:23, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Niestety widziałam mnóstwo psów atakujących ze strachu.Część psów w sytuacji stresującej,wywołującej strach atakuje,a część ucieka. Jednak u Valara wygląda to na podłoże hormonalne,a nie lękowe. Co nie zmienia faktu,że jeżeli teraz nie zaczniesz z nim pracować samo nie przejdzie. Popracuj nad komendą do mnie, zabieraj go na spacery w nieznane miejsca,które wykluczą pilnowanie terenu. Jeżeli w grupie nie atakuje psów spróbuj umawiać się na spacerki z kilkoma psami.
W momencie kiedy Verti robi coś źle mówię stanowcze eee i jak tylko przestanie natychmiast ją nagradzam. Poczytaj o barowaniu i wypróbuj to z Valarem. Jak najwięcej baw się z nim na spacerach,żeby wiedział,ze warto do Ciebie wracać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michalina&Valar
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków/Warszawa
|
Wysłany: Śro 10:52, 28 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki dziewczyny za podpowiedzi... Z Valarem pracowaliśmy i będziemy pracować . Niestety będę miała problem ze znalezieniem dorosłego psa równie dużego jak Valar, z którym mógłby się zaprzyjaźnić. Dlatego zastanawiałam się nad szkoleniem prowadzonym pod takim kątem - ale nic takiego nie ma (przynajmniej ja nie znalazłam).
Miałam trochę problemu z umiejscowieniem źródła problemu tym bardziej, że nic nie wiem jaki był mój pies w okresie do 5 miesięcy... ale tak mi się wydawało, że są to zachowania związane z dojrzewaniem i z próbą demonstracji własnej siły.
W sumie mimo tych jego ataków na inne psy, nie pogryzł się tak aby to było groźne dla niego czy dla innego psa. Raz tylko najadłam się strachu, jak dopadł tego wielkiego i starszego owczarka niemieckiego.
Z ilości wypowiedzi wynika, że Valar to jakiś odmieniec bo jako jedyny z białych średnio toleruje inne psy. Widocznie inni nie mają problemów pod takim kątem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aniamniam
Dołączył: 10 Maj 2007
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź-Warszawa
|
Wysłany: Śro 11:40, 28 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Wiesz, z jakieś 1-1,5 miesiąca temu Bosman zaczął się dziwnie zachowywać. Kiedy był na smyczy i widział innego psa to strasznie się wyrywał, miotał się na smyczy, warczał, szczekał... Wyglądał jakby był bardzo agresywny i chciał tamtego pożreć! Tylko ja wiedziałam, że tak naprawdę on nie zrobi krzywdy Trudno było właścicieli innego psa przekonać do tego żeby mógł Bosman podejść i się przywitać.
Kiedy widziałam innego psa, czekałam również aby Bosman go zobaczył (oczywiście były to naprawdę duże odległości, nawet 10m było za blisko, wtedy ja już nic nie mogłam zdziałać...) wyciągałam piłkę, albo pasztet odchodziłam w przeciwnym kierunku, kucałam i cmokałam (jak ze szczeniakiem;) ) i jak podchodził do mnie to się bawiłam z nim albo dawałam pasztet do lizania. Potem znów trochę odchodziłam i wtedy próbowałam wydawać jakąś znaną komendę. Podejrzewam (ba, jestem pewna), że gdybym nie zareagowała na te jego młodzieńcze wybryki to bardzo szybko problem by się utrwalał i nasilał...
Teraz widząc psa gdzieś dalej Bosman jest nim zainteresowany i często traci ze mną jeszcze kontakt, ale nie odstawia już takich szopek
U Bosmana to niemal pewna jestem, że takie zachowania są objawem dorastania i demonstrowania siły...
Podczas zabawy Bosman pozwala sobie na wszystko Jednak podczas zapoznania z obcym psem już niekoniecznie. I tu ważna jest umiejętność odczytywania języka ciała psów. I to głównie własnie nie swojego;) Jeśli widzę, że obcy pies podchodzi ostrożnie, ale przyjaźnie nastawiony to pozwalam Bosmanowi poznać go bliżej. Jeżeli widzę, że obcy pies podchodzi do Bosmana bardzo pewnie to staram się nie pozwolić im do siebie zbliżyć. Proszę (krzyczę) do właścicieli aby zabrali swojego psa bo mój jest np. chory... Jak do tej pory uniknęliśmy bezpośrednich starć. Psy, których właściciele nie mogli odwołać okazywały się (na nasze szczęście) przyjazne
I tak pracujemy sobie z Boskim... A równolegle oczywiście skupienie i przywołanie.
Przywołanie to nawet na smyczy ze 20 razy podczas spaceru. Jak widzę, że Bosman chce coś powąchać, wołam go siebie czekam aż na mnie spojrzy i w nagrodę idziemy wąchać "razem". Zainteresowany jest psem, wołam go, a jak przyjdzie to w nagrodę pozwalam iść mu się przywitać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|