|
BIAŁY OWCZAREK Forum Białego Owczarka Szwajcarskiego. Zapraszamy!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
czarna
ADMINISTRATOR
Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyskie
|
Wysłany: Wto 11:59, 22 Maj 2012 Temat postu: Pies i dziecko - ciekawe porady, uwagi, Wasze doświadczenia |
|
|
Na stronie [link widoczny dla zalogowanych] ukazał się ciekawy artykuł dla przyszłych i mniej lub bardziej świeżo upieczonych rodziców Link do artykułu: [link widoczny dla zalogowanych]
A w razie gdyby artykuł znikł, pozwolę go sobie tu wkleić I zapraszam do dyskusji
Dziecko a pies – co każdy rodzic wiedzieć powinien
Zastanawiacie się, jakie psy są odpowiednie dla małych dzieci? Co zrobić, by pierwsze spotkanie ukochanego czworonoga z nowym członkiem rodziny było udane oraz jak połączyć obowiązki opieki nad noworodkiem z dbaniem o potrzeby pupila, ten artykuł wyjaśni Wam wszystkie wątpliwości.
Przeczytajcie, co na temat korzyści i zagrożeń wynikających z przebywania pod jednym dachem dziecka i psa mówią dwie trenerki psów: Agnieszka Faber i Agnieszka Kaniewska ze szkoły „Dogadajcie się”.
Jakie zalety ma wychowywanie dzieci w domu, w którym mieszka pies?
Agnieszka Faber: Niezależnie od tego, czy jest to pies czy inne zwierzę domowe (kot, chomik, świnka morska), dzieci uczą się odpowiedzialności za drugą istotę, uczą się, że zwierzę ma określone potrzeby, które należy spełniać, by było szczęśliwe i zdrowe, uczy to także wrażliwości na drugą istotę – tego, że zwierzę również czuje, ma emocje. Jednocześnie zwierzę dostarcza też wiele radości i pozytywnych przeżyć, może być kompanem zabaw, powiernikiem tajemnic, towarzyszem dnia codziennego.
Każdy z nas wspomina czasem zwierzę, z którym się wychowało, pamiętamy dokładnie, jakie było, jak wyglądało – to wszystko świadczy o tym, że te doświadczenia są ważne i cenne dla każdego człowieka.
Agnieszka Faber fot. MTrofimov
Podjęliśmy decyzję: chcemy mieć psa. Jaką rasę wybrać?
Agnieszka Faber: Często kierujemy się popularnością danej rasy- gdybym zapytała Panią o to, jakie rasy są teraz najbardziej popularne, z pewnością nie miałaby Pani problemu z nazwaniem kilku z nich – byłyby to prawdopodobnie labradory, Yorkshire terriery, golden retrievery czy beagle.
Zanim jednak kupimy psa którejś z tych właśnie ras, weźmy pod uwagę to, jakie są to psy i do czego zostały wyhodowane.
Beagle to psy myśliwskie, podobnie jak retrievery, psy, które mają duże potrzeby aktywności fizycznej, stymulacji umysłowej, pracy z człowiekiem. Małe Yorki, które mieszczą nam się na rękach nie zostały do tego wyhodowane – to małe teriery, wykorzystywane niegdyś do tępienia gryzoni. Wspominam o tym dlatego, że właśnie z tym pierwotnym przeznaczeniem psa wiążą się cechy charakteru, które uwidoczniają się w ich zachowaniu – retrievery jako psy aportujące mają potrzebę noszenia przedmiotów (tak jak w przeszłości do przynoszenia myśliwym kaczek z wody), potrzebę węszenia, poznawania nowych przestrzeni, pływania itp., Yorki zaś, jako przedstawiciele terierów będą charakteryzowały się czujnością (ujawniającą się często w szczekliwości), dużą aktywnością, a także potrzebą aktywności fizycznej.
O każdej z ponad 400 ras można wiele powiedzieć. Zanim zdecydujemy się właśnie na tego przedstawiciela rasy, poczytajmy na ten temat. Unikniemy dzięki temu rozczarowania i zdziwienia, gdy okaże się, że pies znudzony wiecznym przebywaniem jedynie w ogrodzie reorganizuje nam tę przestrzeń lub też, że wybrany border collie zagania nasze dzieci i podszczypuje je za nogawki niczym owce na pastwisku.
Nie ma więc jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jaką rasę powinniśmy wybrać, ale pewne jest, że staranne przygotowanie się do przyjęcia psa zaprocentuje w przyszłości.
A wygląd psa? Większość osób właśnie na tej podstawie podejmuje decyzję…
Agnieszka Faber: W wyborze rasy nie kierujmy się jedynie wyglądem – oczywiście, że jest on ważny, bo chcemy mieć psa, który będzie nam się podobał, jednak niech to będzie kwestia drugorzędna, a decyzja o wyborze psa o konkretnym wyglądzie będzie poprzedzona myśleniem na temat tego, czy mamy czas i chęci, by zająć się pielęgnowaniem bujnej szaty pupila, a także – naszych dywanów w okresie lnienia zwierzaka.
Wybierając psa weźmy pod uwagę:
w zakresie wyboru rasy – to, do czego dana rasa była kiedyś stworzona
nasz tryb życia- np. to, czy jesteśmy osobami aktywnie spędzającymi czas, czy też wręcz przeciwnie
wygląd psa – a co za tym idzie kwestię chociażby pielęgnacji szaty pupila.
A co z adopcją psa? Rozważać, jeśli w domu mamy małe dziecko?
Agnieszka Faber : Oczywiście, że rozważać. Na nowe domy czekają tysiące psów, szczeniąt, młodych, starszych, rasowych i nierasowych, oddanych czy porzuconych. Pokutuje wciąż mit, że psy ze schronisk to zawsze psy trudne, „po przejściach”, agresywne, lękliwe, takie, które nie przywiążą się do nowej rodziny. Jednak fakty i doświadczenia osób, które zdecydowały się na ten krok, temu przeczą. Odpowiedzialne osoby zaangażowane w proces adopcji psów pomogą nam dobrać psa, biorąc pod uwagę skład naszej rodziny, nasz tryb życia, doświadczenia psa przeznaczonego do adopcji, co znacznie ograniczy ryzyko, że ten wybór będzie nietrafiony. Adopcja psa zawsze ma też ogromny walor edukacyjny dla naszych dzieci, a obecnie za sprawą wielu fundacji, stowarzyszeń czy prywatnych osób zajmujących się pomocą zwierzętom, możemy naprawdę dobrać psa odpowiedniego dla właśnie naszej rodziny, który będzie świetnym towarzyszem dnia codziennego.
Porozmawiajmy o bezpieczeństwie… Czy pozwalać dwulatkowi głaskać napotkane podczas spaceru psy? Czy ufać zapewnieniom, że „pies nie gryzie”? Jak zachować tu zdrowy rozsądek? Jak nauczyć malucha zasad zachowania się w pobliżu psa?
Agnieszka Faber: Niezależnie od tego, ile lat ma nasza pociecha, z pewnością nie należy pozwalać na głaskanie napotkanych psów, w żadnej sytuacji. Tu znów my, jako osoby dorosłe powinniśmy wykazać się rozsądkiem i rozwagą. Warto już od najmłodszych lat uczyć dziecko i trenować z nim spokojne podchodzenie do osób z psami (zamiast podbiegania i zalewania ich czułością) oraz, co ważne – pytanie o zgodę właściciela, zanim pozwolimy na przywitanie z psem. Właściciel psa ma prawo odmówić i nie powinno to wzbudzać w nas negatywnych emocji – to on najlepiej wie, czy pies może zostać pogłaskany. Warto też przygotować dziecko na ewentualną odmowę i wytłumaczyć mu, jakie mogą być tego powody – to, że piesek może gorzej się czuć, być chory, może też po prostu nie lubić kontaktu z obcymi osobami.
Jeśli zaś właściciel wyrazi zgodę na kontakt dziecka z psem, przekażmy dziecku wiedzę na temat tego, jak najlepiej to zrobić, by pies czuł się w tej sytuacji równie komfortowo – pozwólmy psu do nas podejść, obwąchać nas, dorosła osoba może kucnąć, by pies poczuł się pewniej. Ważne jest również to, jak głaszczemy psa, zarówno my, jak i dziecko – unikajmy głaskania po głowie, które często przypomina klepanie i nijak ma się do przywitania z punktu widzenia psa – jest dla niego po prostu nieprzyjemne. Nawet jeśli pies głaskany jest tak przez właściciela i jego rodzinę, to nie można porównywać tego do kontaktu z zupełnie obcymi osobami, jakimi jesteśmy, podchodząc do psa, którego nie znamy.
Nauczmy dziecko także zachowania się w obecności psów naszej rodziny czy znajomych, które odwiedzamy w ich domach – uczulmy je na to, by nie podchodziło do psa, który odpoczywa, śpi, bawi się, je, a zamiast tego ćwiczmy wołanie psa po imieniu czy zachęcanie go, by do nas podszedł. Pamiętajmy zawsze o tym, że tragiczne wypadki z udziałem dzieci i psów zawsze są winą człowieka – tego, który nie zadbał o edukację dziecka, czy tego, który jako właściciel nie zna swojego psa (pozwala dzieciom robić z psem co tylko chcą czy też nie pilnuje go i nie dba o niego). Kontakty dziecka z psem są jak najbardziej wskazane i korzystne, dlatego nie unikajmy ich i nie twórzmy świata bez psów, zakazując kontaktów z nimi. Po prostu zanim do nich dojdzie, zawsze poszukajmy właściciela psa i nawiążmy najpierw z nim rozmowę, a potem tak zaaranżujmy sytuację, by była bezpieczna i przyjemna dla obu stron.
Agnieszka Kaniewska fot. TWrzosek
Jak przygotować psa na powiększenie się rodziny? Co należy zrobić, by po porodzie dziecko było bezpieczne?
Agnieszka Kaniewska: Jeśli chcemy uniknąć problemów na linii pies-dziecko, zacznijmy od zrozumienia, skąd takowe mogą się brać. Przyjście na świat dziecka wiąże się z wieloma zmianami w życiu psa, a psy lubią stałe zasady, rytuały. Na przykład pies piszczy pod drzwiami – natychmiast ktoś z nim wybiega na spacer, jeśli pies ociera się o nas – zwykle zostaje pogłaskany. Natomiast kiedy przychodzi na świat dziecko, wiele rzeczy przestawia się do góry nogami, a wtedy psa ogarnia smutek, złość lub frustracja, że nagle ten piękny świat runął. Jeśli nie chcemy, by pies w momencie przyjścia dziecka na świat czuł się źle, osamotniony, odrzucony możemy temu zapobiec. Jak?
Po pierwsze zastanówmy się, jakiego mamy psa i na ile będziemy mu pozwalać, gdy będzie dziecko. Jeśli nasz pies ma jakieś problemy z zachowaniem, np. jest bardzo aktywny, niedelikatny, szczeka, wykazuje agresję wobec kogokolwiek – jego kontakt z dzieckiem najprawdopodobniej będzie ograniczony. Nawet, jeśli jest to pies o anielskiej cierpliwości i tak czekają go zmiany. Te właśnie ograniczenia i zmiany musimy wprowadzić zanim pojawi się dziecko, aby pies zdążył się do nowego trybu przyzwyczaić.
Podstawowa zasada postępowania dla przyszłych rodziców to: przewidywać, uczyć i zapobiegać. Im więcej zaplanujemy, zorganizujemy zawczasu, tym lepiej. W kwestii dzieci i psów lepiej chuchać na zimne niż popełnić błąd niedopatrzenia.
Najważniejszy dla psa jest opiekun…?
Agnieszka Kaniewska: Tak, często się zdarza, że opiekunem psa jest mężczyzna, natomiast po porodzie następują w domu zmiany – kobieta jest cały dzień w domu i w stałym kontakcie z czworonogiem. Od tego, jak pies słucha się mamy maluszka zależy bezpieczeństwo dziecka. Dlatego, jeśli mama do tej pory nie była bezpośrednio zaangażowana w opiekę i szkolenie psa, w ciąży lub przed nią może rozpocząć tę przygodę.
Każda mama ma szansę – wystarczy spokój, konsekwencja i odrobina przysmaków. Kiedyś sądzono, że psy słuchają się tylko jednej osoby – tej najsilniejszej. Dziś wiemy, że posłuszeństwo psa zależy od naszej konsekwencji i mowy ciała, czasu spędzonego z psem oraz przyjemności, które psa w tym czasie spotkały.
Zatem im więcej wiemy i ćwiczymy, tym lepsza nasza relacja z psem. A któż ma więcej zapału, samozaparcia i konsekwencji niż kobiety w ciąży pragnące zbudować bezpieczny dom dla swojego dziecka? Na początek można zacząć od podstaw – przywołania psa, siadania, warowania na komendę i chodzenia na luźnej smyczy.
Kiedy potrzebna jest pomoc behawiorysty lub trenera?
Agnieszka Kaniewska: Staje się ona niezbędna w razie większych problemów z czworonogiem. Na spotkaniach indywidualnych behawiorysta tworzy plan pracy z psem mający na celu modyfikację zachowań, pomaga ustalić plan dnia, aktywności, a nawet dietę psa. Trener zmotywuje do pracy i pokaże jak uczyć psa na codziennych spacerach i w domu. Na szkoleniu grupowym pies nauczy się pracy w grupie, a my zdobędziemy dużo wiedzy. Oczywiście metody szkolenia powinny być dopasowane do stanu, w jakim się znajduje mama oraz celu, jakim jest bezpieczny pies rodzinny. Odpadają metody oparte na krzyku, szarpaniu czy jakiejkolwiek przemocy fizycznej, ponieważ przemoc rodzi przemoc. Cel – przyszła mama wie jak uczyć psa i umie sobie z nim poradzić, a pies czuje się bezpiecznie w jej towarzystwie.
A co z pomocą rodziny po porodzie, o czym warto pamiętać w kontekście opieki nad czworonogiem?
Agnieszka Kaniewska: Z pewnością dziadkowie, czy przyjaciele rodziny nieraz będą ostatnią deską ratunku w kwestii spacerów. Przekażmy im jak najwcześniej brzmienie komend, na które pies reaguje i zasady, jakie go obowiązują. Jeśli pies wracał na hasło „Fikuś, wróć”, na próżno tata będzie wołał „natychmiast do mnie!”. Pomocna rodzina uwzględni nasze plany i prośby. Kiedy wszyscy domownicy używają wobec psa tych samych komend i postępują w podobny sposób, pies czuje się bezpiecznie, będzie spokojniejszy, lepiej zniesie zmiany i zaakceptuje dziecko. Dotyczy to również psów małych oraz uznawanych za łagodne, jak labradory i goldeny! Każdy pies ma prawo odczuwać stres.
Niestety często się zdarza, że nie ma rodziny, która nam pomoże w opiece nad psem albo rodzina zupełnie nie chce przestrzegać naszych zasad w kwestii komend i konsekwencji. Nie możemy pozwolić, by dziadek, ciocia czy wujek, nawet w dobrej wierze wprowadzali „własną musztrę”, opartą na innych niż nasze zasadach, szarpaniu smyczą, czy krzyku na psa. Nagłe zmiany, strach, nadmierne pobudzenie psa to czynniki ryzyka sprawiające, że pies stresującą „musztrę” może potem odreagować na nas lub na dziecku. Cierpliwość i spokój psów zależy od ich poziomu stresu, tak jak my, bardziej nerwowo reagują, jeśli są przeciążone zmianami, zestresowane. W Polsce prawie każdy jest specjalistą od psów, bo kiedyś miał psa. Jednak za błędy odpowiadają potem rodzice, pies, a co gorsza dziecko. Nie dopuśćmy do tego. Postępujmy z psem cierpliwie, pozytywnie, asertywnie, ale spokojnie. Kluczem do wszystkiego jest regularna nauka, stawianie granic i nagradzanie pożądanych zachowań. Te umiejętności przydadzą nam się też w wychowaniu dziecka.
Mają Panie jakieś sprawdzone sposoby, jak sobie poradzić zwłaszcza w tych kilku najtrudniejszych tygodniach po urodzeniu dziecka?
Agnieszka Kaniewska: Pojawienie się maleńkiego człowieka w domu to może nie napad na bank, ale dobrze mieć kilka planów w zanadrzu.
Plan A. Może babcię/tatę/dziadka będziemy zostawiać z dzieckiem i wychodzić z psem na spacery jak dawniej, zapewniając mu rozrywki umysłowe w postaci ćwiczeń, nauki, która szybciej go zmęczy niż bieganie. Wtedy więcej zmian, które wprowadzimy przed porodem będzie dotyczyło czasu spacerów i aktywności psa – o tym wspomnę później. Z doświadczenia wiem, że spacery w takich chwilach są trudne, ale też doskonale podnoszą nastrój, kondycję i pozwalają mamie oderwać się na chwilę od dziecka, by wrócić z nowym świeżym spojrzeniem. Dlatego warto próbować!
Plan B. Możemy też wybrać opcję „petsitter” i wcześniej umówić psa z osobą, która odpłatnie wyprowadzi go i zapewni mu ruch, ale na naszych zasadach. Ponieważ płacimy za spacer, możemy też wymagać. Jeśli pies pozna i polubi „Spacerowicza” przed porodem, będziemy mogli skorzystać z jego pomocy po rozwiązaniu. Taka osoba może dobrze rozładować stres psa, ponieważ niezależnie od płaczu, kolek, czasu snu naszego maleństwa powinna być zawsze pozytywnie nastawiona do psa.
Plan C. Awaryjny. To sprawdzenie miejsc, gdzie moglibyśmy zostawić psa na kilka dni czy tygodni, gdyby sprawy się mocno skomplikowały. Wcześniej obejrzymy i sprawdzimy wspólnie z psem miejsce u zaprzyjaźnionych znajomych czy w dobrym psim hotelu. Zobaczymy, czy i jak pies by się tam zaaklimatyzował. Dotyczy to zwłaszcza psów, które mają problem z agresją do ludzi, a szczególnie dzieci. Nikomu nie życzę takiego rozwiązania, ale życie płata różne figle. Komplikacje związane z porodem, depresja itp. to czynniki, które nie pozwolą nam obiektywnie spojrzeć na zachowania naszego psa i pomóc mu. Czasem lepiej wysłać psa na wakacje na czas największego zamieszania. A kiedy wróci wybiegany i wesoły, przywitamy go zaplanowanymi na spokojnie sytuacjami i powoli wdrożymy w nowe życie.
Zatem tutaj mój apel: drogie przyszłe mamy i tatusiowie, pierwszą rzeczą, którą możecie zrobić dla dobra dziecka jest zaplanowanie, kto jak, kiedy i na jakich zasadach może zajmować się psem. Przyzwyczajcie psa do tych zmian, a w przyszłości pies zamiast szczekać na mamę trzymająca dziecko, zawołany z radością pójdzie do taty/wujka/dziadka i spokojnie usiądzie.
Kiedy zacząć wprowadzać zmiany?
Agnieszka Kaniewska: Przed przyjściem dziecka na świat. Czegokolwiek chcemy nauczyć psa, najlepiej jest zacząć już dziś! Podstawa to CZAS- musimy przyzwyczaić psa, że uwaga okazywana mu nie jest ciągła i na każde zawołanie. Jeśli psiak pcha się na kolana, skacze na nas, kiedy chce – należy się spodziewać, że będzie też robił tak jak będzie dziecko. Najlepiej byśmy my inicjowali głaski i przytulanie. Określmy czas na „mizianki”, np. wieczorem, usiądźmy na ziemi lub kanapie, zaprośmy psa i wygłaszczmy tak, jak on lubi. Należy też przygotować psa do zmiennych pór spacerów
Dziecko zwykle rozbija codzienny grafik. Lepiej wcześnie przygotować go do tego, wychodząc w trochę innych porach. Nie jest to bardzo korzystne, ale sprawia, że pies będzie czuł się mniej zagubiony po narodzinach. Warto zwrócić uwagę na to, co pies już potrafi, a czego warto go nauczyć? Pies po porodzie powinien umieć chodzić na luźnej smyczy, bez ciągnięcia, też przy wózku, przychodzić na zawołanie, siadać lub kłaść się i zostawać w tej pozycji na jakiś czas.
Chodzenie przy nodze to co innego dla psa niż chodzenie przy wózku z dzieckiem, więc im wcześniej nauczymy psa chodzenia przy wózku tym lepiej. Nie zapominajmy o pozytywnym podejściu. Z psem trzeba postępować w sposób jasny, spokojny i konsekwentny. Ból, strach, obawa przed krzykiem, szarpaniem smyczą czy uciskiem kolczatki to źródło złych przeżyć psa, które prędzej czy później odbiją się na jego relacji z nami i dzieckiem. Pies nie ma być maszyną, pokornym sługą czy zdominowanym słabeuszem- pies ma być pewnym siebie, spokojnym kompanem ufającym nam, że jesteśmy źródłem wszystkiego, co dobre. Ma też reagować na nasze wskazówki jak najchętniej, więc nie ma znaczenia czy robi to po to, by zdobyć kawałek kiełbaski, rzut piłeczką, czy możliwość spuszczenia ze smyczy. To my uczymy psa komend, pozwalając mu w ten sposób zdobywać jedzenie, my bawimy się z nim, zabieramy w nowe miejsce, do psich kolegów, pozwalamy psu tropić, uczestniczymy aktywnie w jego spacerach. Psim zadaniem jest tylko wykonanie kilku drobnych rzeczy – przykładowo siadanie, zanim go spuścimy ze smyczy, przychodzenie na zawołanie, zanim powiemy mu by biegał dalej, chodzenie przy naszej nodze kilka metrów, zanim my pójdziemy za nim „w krzaki” jego śladami. Podstawowym błędem jest zbyt szybkie rezygnowanie z nagród podczas uczenia psa i oczekiwanie, że będzie to robił „bo tak, bo powinien”, pies wtedy reaguje coraz mniej chętnie, powoli. Lepiej by pies chodził na luźnej smyczy i wracał na każde zawołanie, bo wie, że mamy ze sobą kawałki kiełbasy, niż żeby się szarpał, wyskakiwał i uciekał!
Karanie psa też nie jest konieczne, bo zwiększa jego poczucie zagubienia, stres i frustrację, co utrudni mu zachowanie się dobrze w przeszłości. Przykład: zamiast karać psa krzykiem lub fizycznie za to, że skacze na ludzi lepiej nauczyć go siadania na komendę podczas przywitania i pilnować, odwracać się tyłem, gdy czasem skoczy i pilnować by nikt nie głaskał go wtedy, gdy skacze. Zamiast denerwować się, że pies zniszczył mebel, lepiej zaplanować lepiej czas spaceru, wzbogacić go o zabawy węchowe, ćwiczenia z zakresu posłuszeństwa i pokonywanie przeszkód. Zmęczonego psa zostawiamy z naturalnymi gryzakami, rozsypaną po podłodze karmą czy wypełnionymi zabawkami typu Kong, a żadnych zniszczeń nie będzie.
Niezwykle ważne są elementy: Nauka komend, określenie jasnych zasad, konsekwencja (uniemożliwianie łamania zasad, nagradzanie za przestrzeganie zasad) i spokój – nerwy nigdy nie poprawiają sytuacji.
Czy dobrym pomysłem przed porodem jest puszczanie odgłosów płaczącego dziecka?
Agnieszka Kaniewska: Jak najbardziej. Puszczanie nagranego płaczu dziecka warto kontynuować aż ze strony psa nie będzie reakcji. Warto także obserwować zachowywanie psa w reakcji na dzieci spotkane na ulicy, na boisku. Jeśli pies jest bardzo aktywny, wyrywa się, skacze, trzeba go nauczyć innych reakcji, np. siadania i siedzenia w obecności dzieci. Jeśli ucieka od dzieci, można mu je kojarzyć z czymś miłym.
Nigdy nie należy zmuszać psa do kontaktu z dzieckiem – jeśli pies chce odejść, zawsze powinien mieć taką możliwość. Odchodzenie jest pierwszym sygnałem psa, że nie ma przyjemności z kontaktu, nie chce go.
Kolejne sygnały to ziewanie, odwracanie głowy, ściąganie uszu, chowanie ogona pod siebie - świadczą one o narastającym w psie stresie i są prośbą o zaprzestanie kontaktu. Jeśli dalej będziemy wymuszać na psie kontakt- może on warknąć mówiąc tym samym „Stop! Mam tego dość, odejdź, bo jak nie to będę się bronić!”. Jeśli nie uszanujemy warczenia, odchodząc, kolejnym krokiem ze strony psa będzie atak. Należy tu podkreślić, że żaden z tych sygnałów nie jest lepszy lub gorszy niż inne – warczenie jest tak samo ważne w komunikacji jak ziewanie – każdy z nich mówi o stresie psa wynikającym z sytuacji poczucia zagrożenia. Zatem nie ma też sensu „uczeni psa na siłę” czy karanie za warczenie, bo to uczy psa jedynie, że ma nie okazywać strachu, stresu, ale jego poczucie bezpieczeństwa jest coraz mniejsze, a co za tym idzie bezpieczeństwo dziecka również. Pies, który może bez obaw warknąć nie będzie nigdy musiał kłapnąć zębami.
Kiedy pies może potraktować dziecko jak rywala? Czego nie robić? Co powinno wzbudzić naszą czujność?
Agnieszka Kaniewska: Wtedy, gdy uczymy psa, że wszystko, co chce może sobie wziąć sam, decydując o momencie i nikt mu tego nie zabiera. Jeśli pies sam uzyskuje głaskanie czy uwagę ludzi przez zainicjowanie ich szczekaniem, kręceniem się, natarczywością – może (nie musi!) w przyszłości skojarzyć nagły brak uwagi i kontaktu z obecnością dziecka, które pochłania naszą uwagę. Jeśli jego jedzenie stoi cały dzień w misce i nikt mu jej nie zabiera, może potraktować raczkujące do niej dziecko jako intruza.
Określmy strefę tylko psa i strefę tylko dziecka. W pierwszą (np. posłanie w kącie) nie wolno będzie wchodzić dziecku, pies będzie miał tam swój azyl, do którego zawsze może uciec, gdy zacznie go coś irytować. Strefa dziecka to zwykle łóżeczko lub też łóżko rodziców, ewentualnie określony dywan czy kocyk. Możemy zawczasu pokazać psu, że tam ma nie wchodzić, zatrzymując go konsekwentnie, ale delikatnie. Jest tez strefa wspólna- pozostała część domu, w której jest i dziecko i pies. Podobnie możemy zrobić z zabawkami, dziecięcych nie rusza pies, psie najfajniejsze zarezerwowane są na spacery i zabawy psa z dorosłymi, wyciągamy je tylko na czas ćwiczeń i zabaw. Ten wariant jest najbezpieczniejszy, ponieważ możliwość ucieczki we „własny bezpieczny kąt” jest jednym ze sposobów na unikanie konfliktów i konieczności walki. Rywalizacja pojawia się, gdy miejsca/jedzenia/uwagi dorosłych jest zbyt mało i trzeba o nią walczyć. Wybiegany, wyćwiczony, wybawiony, najedzony pies nie będzie rywalizował z nikim, bo wie, gdzie i jak uzyskać dobra potrzebne mu w życiu.
Nie należy zostawiać dziecka z psem i psa z jedzeniem, kością czy gryzakiem. Nie należy pozwalać, by dziecko robiło psu to, co może być niemiłe (pokładało się na psie, obciążało go, wsadzało mu palce do uszu, nosa i oczu), nawet jeśli pies to znosi. Znosić nie znaczy lubić! Nie należy nagle zabraniać czegoś psu, co do tej pory mógł robić, tylko dlatego, że jest dziecko, np. zrzucać go z kanapy czy łóżka, bo chcemy być sami z dzieckiem, jeśli wcześniej mógł tam być, kiedy chciał. Nie należy zbytnio pobudzać psa w obecności dzieci, rzucać mu energicznie piłki, gdyż wtedy prędzej pies może „się zapomnieć” i biegnąc potrącić dziecko. Lepsze są aktywności spokojne, jak węszenie, ćwiczenie wymagających skupienia i uważności sztuczek. Nie należy pochylać się z dzieckiem nad psem, osaczać go, otaczać. Zawczasu przyzwyczajamy psa do noszenia dużego i wygodnego kagańca, w którym pies może swobodnie otwierać pysk i ziać. Nie należy psa trzymać na napiętej smyczy w obecności dzieci. Smycz powinna być jedynie asekuracja na wszelki wypadek, zwisać swobodnie w dół. Jeśli nie umiemy się z psem porozumieć bez używania siły fizycznej – najpierw wypracujmy lepszy kontakt, a potem dopiero pomyślmy o zapoznawaniu go z dzieckiem.
Psy, które nie mają zaspokojonych podstawowych potrzeb – są głodne, spragnione, chore, nie wychodzą na spacery po otwartym terenie, nie mają ruchu swobodnego, są zamknięte w kojcach, na łańcuchach – stanowią zagrożenie, gdyż są nieobliczalne. Nawet ludzie głodni i zmęczeni potrafią zachowywać się irracjonalnie – tym bardziej pies! Najpierw należy skupić się na zaspokojeniu tych potrzeb i dopiero gdy pies na stałe dojdzie do równowagi psychofizycznej, myśleć o wyzwaniach typu pokazywanie mu dziecka. Nieodzowna w takich wypadkach będzie pomoc behawiorysty i psiego trenera.
Dlaczego nie wolno podać mleka pitego przez dziecko psu?
Agnieszka Faber: Większość psów w wieku szczenięcym, które przestają być karmione przez sukę, traci zdolność trawienia laktozy, dlatego też spożywanie mleka może u tych psów kończyć się biegunką.
Jak daleko można „zaufać” psu, pozostawiając na chwilę np. śpiące małe dziecko w wózku w ogrodzie i psa?
Agnieszka Kaniewska: To nie jest kwestia zaufania tylko przewidywania i zapobiegania. Zostawiajmy dziecko i psa tylko w takich okolicznościach, w których nawet, jeśli coś pójdzie nie tak jak myśleliśmy- nic się nie stanie. Musimy być zawsze o krok do przodu niż możliwości psa i dziecka. Rodzice muszą na zapas przewidzieć, że dziecko zacznie się przekręcać na boczek, raczkować w kierunku schodów czy sięgać do gniazdek. Podobnie, choć trochę trudniej musimy przewidywać na bazie wiedzy i doświadczeń, kiedy i jak pies może się zachować. Skala jest bardzo szeroka. Od psów, które od małego żyły w domu, gdzie były dzieci, zawsze spotykały je tylko miłe rzeczy w obecności dzieci (żadnego wiercenia w uchu czy kopania psa!), psiak zawsze zachowywał się spokojnie, kładł, stawał przy dzieciach, a jak miał dość, to potrafił odejść – taki pies będzie miał więcej kontaktu z dziećmi. Aż po psy, które wychowały się w stodole czy kojcu, nie widziały od małego ani dzieci, ani śpiących ludzi, ani suszarki, metra, autobusu (czyli nie były socjalizowane), reagują lękliwie lub agresywnie, miały niemiłe doświadczenia z dziećmi, były bite i karcone przez dorosłych, czasem uczone agresji (nieważne czy do obcych, czy do zwierząt) – takie psy nie będą raczej mogły mieć bliskiego kontaktu z dzieckiem, bo są naprawdę nieprzewidywalne. Generalnie jednak podstawowa najbezpieczniejsza zasada to nigdy nie zostawiać samego dziecka w otwartej przestrzeni lub ze zwierzętami. W ogrodzie może niemowlaka nawet zaatakować ptak! Jakiekolwiek odchodzenie od tej zasady jest kwestią całkowicie indywidualna i odpowiedzialność za ewentualne błędy ponoszą wtedy rodzice. Nie możemy „ufając psu” przenosić na niego odpowiedzialności. Jeśli pies zobaczy kota i pobiegnie za nim potrącając wózek, nie jest w żaden sposób zły, a jedynie mniej przewidujący niż człowiek.
Jak wygląda teoria stada, gdy w domu pojawia się dziecko. Jak pies odbiera noworodka?
Agnieszka Kaniewska: Nie ma stad dwugatunkowych. Pies nie tworzy stad z człowiekiem tak jak nie tworzy stad z napotkanymi na ulicy psami. Pies wie, że jesteśmy innym gatunkiem, darzy nas takimi emocjami, jakimi darzy pies swojego opiekuna. Sposób zachowywania się psa w stosunku do noworodka zależy od tego, jak psiak był socjalizowany, jakie są jego wcześniejsze doświadczenia z dziećmi oraz czego go nauczyliśmy i jak się z nim porozumiewamy. Ludzie zestresowani, nerwowi, walczący z psem o dominację na każdym kroku, upatrujący w nim złośliwości i uporu wychowają psa, który będzie postępował podobnie, nerwowego, co najwyżej zastraszonego, który będzie ukrywał swoje emocje („po co okazywać szczekaniem, że stresuje mniej obecności dziecka, jeśli za to dostanę karę? Lepiej siedzieć cicho, na razie…”). Ludzie stabilni, spokojni, ale konsekwentni, którzy rozumieją, że pies jest tylko i aż psem (nie wilkiem, nie człowiekiem, ale psem, odrębnym gatunkiem) socjalizują psa, uczą stałych zasad, nagradzają pożądane zachowania, obserwują psa, jego emocje i reakcje bez nadinterpretacji – wychowują psa spokojnego, bezpiecznego, opanowanego.
Pies odbiera noworodka zależnie od tego, jakie miał doświadczenia w przeszłości. Pies sfrustrowany, niezsocjalizowany, o niezaspokojonych potrzebach nie będzie się zastanawiał „co to” tylko potraktuje dziecko jako zdobycz. Pies, który widział już w życiu wiele rzeczy, wie jak bezpiecznie i miło żyć z ludźmi, czuje też, że właścicielka jest w ciąży i spodziewa się przyjścia na świat niemowlaka. Psy są przecież w stanie węchem wykryć komórki rakowe w ciele, wąchając wydychane przez człowieka powietrze, czymże przy tym jest ciąża?
W jakim wieku można pozwolić dziecku wyprowadzać samodzielnie psa?
Agnieszka Faber: myślę, że to kwestia indywidualna, zależna od wielu czynników – od tego, gdzie mieszkamy (czy w mieście, czy poza nim), jakiego mamy psa. Osobiście jestem zdania, że (jeśli miałabym to sztywno określić) młody człowiek w wieku gimnazjalnym może samodzielnie wyprowadzać psa, ponieważ jest już samodzielny i dojrzały na tyle, by spacer był bezpieczny. Nie wyobrażam sobie dziecka w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym, które spaceruje samo z psem, z kilku powodów. Podczas spaceru spotykamy też często inne psy, zakładam więc, że dziecko jest na tyle dojrzałe, by albo zdecydować o spotkaniu pomiędzy psami, albo by odejść z psem na bezpieczną odległość. Dziecko, które wyprowadza psa powinno też korzystać z umiejętności psa- chodzenia na luźnej smyczy, przywołania, siadania np. przed przejściem przez ulicę itp.- im starsze dziecko, tym lepiej sobie z tym poradzi. Obserwuję na spacerach dzieci w wieku szkolnym doskonale radzące sobie z psiakami, często lepiej niż niejeden dorosły, dlatego podkreślam, że jest to kwestia indywidualna.
Oczywiście już dużo młodsze dzieci mogą razem z nami wyprowadzać psa – trzymać smycz, bawić się z nim, uczyć go komend. Taka nauka pod naszym okiem sprawi, że będziemy pewni, że dziecko samo poradzi sobie na spacerze, ponieważ wyposażymy je w wiedzę i umiejętności na temat tego, jak taki spacer może wyglądać i co można robić z psem podczas takiego wyjścia.
Czy są takie okoliczności, w których bardzo łagodny pies stanie się agresywny?
Agnieszka Faber: Tak, są. Warto przy tej okazji wspomnieć o tym, co nazywa się progiem reakcji psa. Każdy pies w wyniku wcześniejszych doświadczeń funkcjonuje w określony sposób w naszym ludzkim świecie – np. dobrze odnajduje się w rodzinie, w której wychował się z dziećmi, mieszka w mieście, więc nieobce są mu kontakty z nieznajomymi osobami czy psami czy środkami komunikacji miejskiej. Takiego psa możemy określić jako łagodnego – nigdy nikogo nie ugryzł, chętnie wita naszych gości, nie przysparza nam żadnych problemów. Załóżmy jednak, że są takie bodźce, które sprawiają, że nasz pies nie czuje się komfortowo – np. wizyta u weterynarza, nieprzyjemne zabiegi, dodatkowo pies boi się burzy, która w czasie wizyty u lekarza szaleje za oknem. Wszystkie czynniki, które sprawiają, że pies odczuwa dyskomfort kumulują się, co prowadzi do tego, że pies może zachowywać się inaczej w sytuacji, która z naszego punktu widzenia wydaje się „normalna”. Jeśli dodatkowo pies nie będzie miał możliwości uniknięcia tej sytuacji (np. jest przytrzymywany lub znalazł się pod ścianą) lub też sygnały wysyłane przez niego nie zostaną przez nas odczytane – pies może zareagować agresywnie. Dlatego tak ważne jest, aby każdy właściciel psa postarał się jak najwięcej o nim dowiedzieć, potrafił go obserwować i wyciągać z zachowania psa wnioski. Do czynników, które mogą sprawić, że zachowanie psa się zmieni, należą również wszelkie nagłe zmiany, nasze agresywne zachowanie wobec pupila czy też brak zaspokojonych potrzeb, który prowadzi do zaburzeń zachowania (które często ignorujemy, gdy są jeszcze „nieszkodliwe”, a gdy stają się nie do zniesienia, często wymaga to o wiele większego nakładu pracy aniżeli na początku).
Z wyżej wymienionych powodów warto oceniać stan psa na podstawie konkretnej sytuacji zamiast wyrokować, że nasz pies nigdy nie zachowa się agresywnie. Pies to tylko i aż zwierzę, dlatego nie oczekujmy takiego samego zachowania jak nasze ludzkie.
Czy mogą Panie polecić naszym czytelnikom książki, które ułatwią odczytywanie psiej mowy?
Agnieszka Kaniewska: Zrozumieć mowę psa pomogą nam książki: „Sygnały uspokajające” Turid Rugaas „Pies i człowiek .Jak żyć zgodnie pod jednym dachem” Jean Donaldson oraz szkoły uczące rozumienia psa i tego jak uczyć/szkolić psa.
O autorkach:
[link widoczny dla zalogowanych]
Agnieszka Faber- trener szkolenia psów szkoły „Dogadajcie się”, dogoterapeuta, Członek Zarządu Fundacji Terapeutycznej „Pies dla Stasia”, wolontariusz Fundacji Adopcje Malamutów, z wykształcenia nauczyciel. Właścicielka czterech psów- dwóch Alaskan malamutów, staffordshire bull teriera i labradora.
Agnieszka Kaniewska- trener szkolenia psów szkoły „Dogadajcie się”, dogoterapeuta, Przewodnicząca Rady Fundacji Terapeutycznej „Pies dla Stasia”, mama rocznej Oli, właścicielka trzech psów- labradora, psa w typie labradora oraz suczki w typie amstaffa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
michalina&Valar
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków/Warszawa
|
Wysłany: Pią 8:31, 15 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Sorry, Marta, ale nie przeczytałam powyższego artykułu, natomiast irytuje mnie jedno. Bardzo często młode małżeństwa lub pary biorą sobie psa jako namiastkę dziecka, hołubią go, rozpieszczają itd.. a potem bach i pojawia się dziecko i tu zaczynają się schody. Ja jestem zwolenniczką - najpierw dziecko a potem pies. Pies to nie lalka, którą można się pobawić a potem postawić w kąt.
Moje dzieci nie wyprowadzają Valara, bo on nie jest "bezpieczny" i nigdy nie puściłabym ich z nim samych na spacer. Natomiast z Diegiem nie było problemu aby wychodziły - bo pies rozsądniejszy od nich . Więc wyprowadzanie psa przez dzieci w odpowiednim wieku OK, ale nie wszystkie dzieci się do tego nadają i nie wszystkie psy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna
ADMINISTRATOR
Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyskie
|
Wysłany: Pią 13:43, 15 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
michalina&Valar napisał: |
Sorry, Marta, ale nie przeczytałam powyższego artykułu, natomiast irytuje mnie jedno. Bardzo często młode małżeństwa lub pary biorą sobie psa jako namiastkę dziecka, hołubią go, rozpieszczają itd.. a potem bach i pojawia się dziecko i tu zaczynają się schody. Ja jestem zwolenniczką - najpierw dziecko a potem pies. Pies to nie lalka, którą można się pobawić a potem postawić w kąt.
|
Oczywiście, ale życie pisze różne scenariusze i nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego. Nie wiem czy to był przytyk do mnie, między innymi... Mi na przykład lekarze sugerowali, że mogę mieć problem z zajściem w ciążę, o ile w ogóle będzie to możliwe... Pewności nie miałam, bo nigdy nie zrobiłam szczegółowych badań pod tym kątem, nie miałam też "parcia" na dziecko, ale brak "efektów" przez lata sugerował, że lekarze mają rację. No a jednak, po latach urodził się Bartek. Oczywiście, że mam teraz mniej czasu dla Brego, staram się jednak by nie cierpiał z tego powodu. Tęsknię za czasami gdy mieliśmy się tylko dla siebie, ale takie jest życie... Urodzenie dziecka wcale nie musi oznaczać, że pies idzie w odstawkę. Wydaje mi się, że mądre prowadzenie psa od samego początku, jeszcze zanim pojawi się dziecko, unikanie zbytniego rozpieszczania go, pozwoli uniknąć wielu rozczarowań, tak samo po stronie psa, jak i jego właścicieli...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
maladiem
Dołączył: 03 Sie 2009
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Karczew
|
Wysłany: Pią 17:55, 15 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem kolejność w jakiej pojawia się w domu dziecko i pies nie ma wielkiego znaczenia jeśli podchodzi się do tego odpowiedzialnie. Wówczas da się stworzyć taką rodzinę w której wszystko jest we właściwych proporcjach. Opieka nad zwierzęciem i dzieckiem nie wyklucza się a wręcz uzupełnia.
W naszym przypadku dziecko pojawiło się później niż pies i uważam, że była to właściwa dla nas kolejność. Dzięki temu, że wzięliśmy odpowiedzialność za psa dużo się nauczyliśmy i teraz łatwiej jest nam wychowywać dziecko. Nie twierdzę, że jest to jedyne słuszne podejście, ale u nas się sprawdziło.
Jeśli, ktoś decyduje się na psa żeby stanowił substytut dziecka to powinien się nad tym poważnie zastanowić. Jest to właśnie przykład nieodpowiedzialnego podejścia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michalina&Valar
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1093
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków/Warszawa
|
Wysłany: Pon 8:33, 18 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
czarna napisał: |
michalina&Valar napisał: |
Sorry, Marta, ale nie przeczytałam powyższego artykułu, natomiast irytuje mnie jedno. Bardzo często młode małżeństwa lub pary biorą sobie psa jako namiastkę dziecka, hołubią go, rozpieszczają itd.. a potem bach i pojawia się dziecko i tu zaczynają się schody. Ja jestem zwolenniczką - najpierw dziecko a potem pies. Pies to nie lalka, którą można się pobawić a potem postawić w kąt.
|
Oczywiście, ale życie pisze różne scenariusze i nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego. Nie wiem czy to był przytyk do mnie, między innymi... Mi na przykład lekarze sugerowali, że mogę mieć problem z zajściem w ciążę, o ile w ogóle będzie to możliwe... Pewności nie miałam, bo nigdy nie zrobiłam szczegółowych badań pod tym kątem, nie miałam też "parcia" na dziecko, ale brak "efektów" przez lata sugerował, że lekarze mają rację. No a jednak, po latach urodził się Bartek. Oczywiście, że mam teraz mniej czasu dla Brego, staram się jednak by nie cierpiał z tego powodu. Tęsknię za czasami gdy mieliśmy się tylko dla siebie, ale takie jest życie... Urodzenie dziecka wcale nie musi oznaczać, że pies idzie w odstawkę. Wydaje mi się, że mądre prowadzenie psa od samego początku, jeszcze zanim pojawi się dziecko, unikanie zbytniego rozpieszczania go, pozwoli uniknąć wielu rozczarowań, tak samo po stronie psa, jak i jego właścicieli... |
Marta, jakoś nie pomyślałam o Tobie, jeżeli odebrałaś ten mój wpis osobiście, to nie było zgodne z moją intencją...
Mój wpis to reakcja na różnego typu ogłoszenia związane z oddaniem psiaków gdzie podaje się "śmieszne" powody. Ciekawe czy dziecko też się oddaje bo np. nie mam czasu na opiekę nad psem (podstaw sobie dziecko) rozstałam się ze swoim TŻ, albo : dziecko się urodziło i psa trzeba oddać nie mam czasu się nim opiekować. Oczywiście nie u wszystkich tak jest ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna
ADMINISTRATOR
Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 3918
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyskie
|
Wysłany: Pon 9:11, 18 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Ja dziś dostałam taką wiadomość na FB:
"Jest sprawa.
Czy ktoś chciałby przygarnąć sześcioletniego psiaka rottweilera? Niestety pies jest średnio ułożony więc będzie wymagał sporej cierpliwości i umiejętności radzenia sobie z tą rasą. Sąsiadka jest w ciąży i pies jest dla niej za silny, dlatego szuka dla niego nowego domu. Sprawa jest o tyle pilna, że jeśli nie znajdzie dla niego domu, będzie zmuszona go uśpić. Rozpuśćcie wici, popytajcie znajomych, może ktoś zna jakąś fundację która pomoże znaleźć Hektorowi dom?"
Oczywiście, nie mam pewności na ile jest to prawdziwa pomoc w znalezieniu domu dla psa a na ile kolejny, puszczony "w eter" łańcuszek, ale podobnych przykładów nieodpowiedzialności jest wokół bardzo wiele, niestety...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|